tag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post37771827018136963..comments2023-04-27T15:51:14.764+02:00Comments on Academicus Poloniae: Poziom integralności akademickiej i naukowej to wskaźnik kondycji moralnej środowiska oraz stanu warunków w jakich kształci się i pracuje elita kraju na uczelniachAdministratorhttp://www.blogger.com/profile/00845542901624320256noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-66183104951887129942010-11-16T19:25:41.928+01:002010-11-16T19:25:41.928+01:00@Zbyszek. Czesc 2-ga.
Sedno pewnych, poruszanych ...@Zbyszek. Czesc 2-ga.<br /><br />Sedno pewnych, poruszanych powyzej, zagadnien jest tez przedmiotem interesujacego wywiadu przeprowadzonego z prof. M. R. Grabskim, pt 'Etyka na papierze", opublikowanym w czasopismie Sprawy Nauki w 2009r.<br /><br />Cytuje czesc w/w wywiadu:<br /><br />"Ale u nas społeczeństwo dopiero powoli sobie uświadamia, że to każdy Kowalski i Wiśniewski płaci za badania naukowe. Długa droga jeszcze przed nami do wykształcenia społeczeństwa świadomego swoich praw i obowiązków...<br /><br />- Polska jest niestety wciąż prowincjonalnym krajem,z wszystkimi wynikającymi z tego kompleksami.I z tej prowincjonalności musimy się wyrwać, jeśli chcemy odgrywać w świecie jakąś rolę. Ale to jest bardzo trudne, wymaga pokory i brakującego nam samokrytycyzmu. Są miejsca w Polsce, gdzie z tego prowincjonalizmu potrafiono się wydobyć, ale do tego trzeba było zerwać ze swoimi nawykami, z wieloletnią tradycją wygodnego i przytulnego zaścianka, z wzajemną grą pozorów. Trzeba było wprowadzić standardy, które upraszczają życie, zapewniając kompatybilność ze światem. Bez wprowadzenia u siebie standardów dobrej praktyki naukowej nie otrzymuje się dzisiaj na świecie pieniędzy na badania. Bo czym niezwykłym są standardy w nauce? I dlaczego niektóre kraje wprowadziły je od razu, a niektóre nie? Zazwyczaj było to wymuszonym następstwami głośnego skandalu: tak było na przykład na początku lat dziewięćdziesiątych w USA, w 1997 w Niemczech, trzy lata temu w Norwegii, a obecnie w Austrii.<br /><br />- My nie mieliśmy takiego, co najwyżej ujawnione plagiaty...<br /><br />... które, jak już mówiłem są objawem zaściankowości. Natomiast gdy zostanie ujawnione fałszerstwo na odpowiednio wysokim szczeblu naukowym, natychmiast włącza się w to poszukująca sensacji prasa i nagłaśnia sprawę, a jeżeli na dodatek środowisko próbuje ją zatuszować lub zbagatelizować - a na ogół tak właśnie bywa - skutki stają się niszczące. Dlatego właśnie potrzebne są procedury. Pozwalają one bowiem na rzetelne i transparentne wyjaśnienie sprawy i podjęcie niezbędnych działań naprawczych, dostarczając w ten sposób dowodu na to, że środowisko nauki nie toleruje u siebie nieuczciwości.<br /><br />- Jakoś trudno mi uwierzyć, że w Polsce możliwe byłyby i takie afery, i takie ich skutki...<br /><br />- Przede wszystkim w Polsce nauka nikogo nie obchodzi. Większą sensację w mediach stanowi to, czy jakaś starletka nosi bieliznę czy nie, niż to co się dzieje w nauce. Ale gdyby skandal był duży, to kto wie? Jednak kilka poważnych spraw plagiatowych ujawnionych przez dr. Wrońskiego nie wywołało nadmiernych emocji, a w środowisku naukowym spotkało się raczej ze zniecierpliwieniem. Natomiast możliwość ujawnienia fałszerstwa w obecnym systemie jest znikoma. Jest jeszcze jedna sprawa. W Polsce nie prowadzi się w tym obszarze edukacji. Na świecie akademie nauk i podobne organizacje od wielu lat prowadzą edukację adresowaną do młodych naukowców z praktycznymi wskazówkami dotyczącymi rzetelności pracy naukowej, opartymi o analizę czytelnych przykładów. Na uczelniach prowadzone są zajęcia przygotowujące do uczciwego działania w systemie nauki i pokazujące na czyhające pułapki. U nas poza szlachetnymi deklaracjami nie dzieje się nic.<br /><br />- Może nasi profesorowie nie wiedzą o tym?<br /><br />- A skąd mają wiedzieć, skoro większość z nich nie otarła się o świat wielkiej nauki? "<br /><br />Koniec cytatu...<br /><br />Nie dziwi wiec nas tu fakt,ze na liscie najbardziej cytowanych polskich naukowcow na swiecie,ktora tworzy Znakomita Dwojka- Gryglewski&Grynkiewicz- nikt nie pojawil sie od dluzszego czasu?!<br /><br />A to dlaczego?<br /><br />Majac na uwadze sprawy tu omawiane, odpowiedz jest prosta: widzimy, ze ksztalcenie i badania naukowe nie moga byc juz prowadzone w taki sposob, w takim zakresie, skali i poziomie jak dotychczas. To nie zadawala, nie pracuje i nie rokuje postepu. Aby to robic w sposob sukcesywny oraz wlasciwie wspierac, finansowac, oceniac i rozwijac sektor szkolnictwa wyzszego kultura integralnosci akademickiej i naukowej musi zaistniec w praktycznym wymiarze w murach kazdej polskiej uczelni...Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-65483811233113427212010-11-16T19:01:09.400+01:002010-11-16T19:01:09.400+01:00@Zbyszek. Celne pytanie, sluszne spostrzezenia i u...@Zbyszek. Celne pytanie, sluszne spostrzezenia i uwagi. Majac jednak na uwadze sam fakt, ze w Polsce juz dzialaja na rynku prywatne szkoly wyzsze,a niektore z nich radza sobie w miare dobrze/obecnosc na listach rankingowych/stosowanie miedzynarodowych akredytowanych programow, to ostania uwaga nie jest w calosci sluszna. Oczywiscie, mozna miec zastrzezenia do tego sektora: jak te szkoly dzialaja i ksztalaca oraz co studentowi daje tam zdobyty dyplom na rynku pracy w Polsce oraz zagranica? Ale to dopiero poczatki tworzenia sie konkurencyjnego rynku ksztalcenia. Jakkolwiek wciaz mamy “socjalistyczny rozdzial srodkow” w oparciu o przyjete z gory wskazniki, minima oraz oceny parametryczne, przy istnieniu powszechnej tajnosci rozpraw naukowych, dorobku i osiagniec. Temat rzeka.<br /><br />Ze wzgledu na range zagadnienia, swoj pelny i obszerny komentarz/odpowiedz na Pana zasadnicze pytanie, rozdzielilem na dwa nastepujace po sobie wpisy. Czesc pierwsza ponizej...<br /><br />W lapidarnym tytulowym wpisie, w ktorym zaadresowalem sprawy integralnosci akademickiej i naukowej, nie bylo miejsca na zaadresowanie szczegolowych zagdanien oraz przeprowadzenie interesujacych porownan pomiedzy systemami i funkcjionujacymi w nich rozwiazaniami. Niemniej, mozna te sprawy zaczac analizowac i badac dokladnie historie powstawania oraz stosowania w praktyce kodow honorowych oraz zasad ich wprowadzania do srodowiska akademickiego na uczelniach przeszukujac strony internetowe odpowiednich organizacji/uczelni. W tym przypadku amerykanskiej organizacji ORI i paru uczelni ktore tworzyly sie w czasach ksztaltowania sie Stanow Zjednoczonych AP jako niepodleglego panstwa (druga polowa XVIIIw)...oraz porownac te rozwiazania do tych istniejacych w Europie/Polsce.<br /><br />W skrocie: zdarzaja sie tu podobienstwa, lecz rzadko! W wiekszosci przypadkow wystepuja roznice, bedace wynikiem roznic z tytulu innych losow i historii powstania/upadku danych krajow/krolestw oraz ich systemow szkolnictwa/ladu akademickiego (university governance), a takze samych szkol wyzszych. W efekcie obecnie w USA nie ma federalnej ustawy o szkolnictwie wyzszym!? Tam, gdzie chodzilo o pieniadze oraz o interes podatnika/rzadu/stanu, to tam weszla juz do uzytku/wchodzi zaraz scisla regulacja prawna. Dotyczy to przykladowo spraw akredytacji, stypendiow/zasad ich przyznawania oraz finansowania badan (grantow) fundowanych przez rzad federalny/stanowy,a ostatnio, w tym temacie,odnotowujemy powolanie i samodzielna dzialalnosc ORI (od 1992r). W takiej sytuacji statuty uczelni, system zarzadzania i organizacji procesu kasztalcenia i badan sa tym prawom/zarzadzeniom podporzadkowane. Lacznie ze sprawami integralnosci akademickiej i naukowej.<br />Historia tych spraw,w powiazaniu z utworzeniem ORI, jest opisana pod linkami:<br />http://research.unlv.edu/ORI-HSR/history-ethics.htm<br />http://research.unlv.edu/compliance/misconduct/<br />http://ori.dhhs.gov/about/history.shtml<br /><br />Zauwazmy, ze wystepuje tu znamienna historyczna zbieznosc roznych wydarzen, odnoszacych sie do zjawiska tworzenia i poczatkow stosowania w praktyce kodu honorowgo postepowania wsrod studentow i pracownikow uczelni w przeszlosci, a mianowicie w dobie Oswiecenia, zarowno w Kolonialnej Ameryce, jak i Krolestwie Polskim, w drugiej polowie XVIIIw. Tam, dotyczy to procesu tworzenia nowych szkol na kontynencie i nowego panstwa, a w Polsce akcji ratowania upadajacej Korony i ochrony tozsamosci Narodu, jak sie okazalo, na dlugie, dlugie lata rozbiorow...bo az do 1918r!<br /><br />W Polsce, w dobie Oswiecenia i dzialnosci Komisji Edukacji Narodowej, pijar Stanislaw Konarski tworzy Collegium Nobilium oraz uczy mlodziez etyki publikujac "Mowe o kształtowaniu człowieka uczciwego i dobrego obywatela". Co wiecej, luminarze KEN oparli reforme systemu szkolnictwa w Koronie na wprowadzeniu do szkol nauki filozofii i etyki. Podobnie, za Oceanem, sam wielki Thomas Jefferson formuluje juz w 1779r pierwszy honorowy kod postepowania dla studentow szkol wyzszych w tworzacej sie wtedy niepodleglej Ameryce (http://en.wikipedia.org/wiki/Honor_code).Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-70291280828811773462010-11-12T23:45:08.839+01:002010-11-12T23:45:08.839+01:00Panie Zdzisławie,
A czy uczelnie amerykańskie ins...Panie Zdzisławie, <br />A czy uczelnie amerykańskie instytucję rzecznika integralności akademickiej wprowadziły na skutek wprowadzenia odpowiednich rozwiązań ustawowych na szczeblu federalnym, czy też wypracowały ją w wyniku samoorganizacji. Wydaje mi się, że dobre uczelnie amerykańskie potrzebują integralności akademickiej/naukowej do tego, by potwierdzić w ten sposób swój status i przyciągnąć studentów/fundusze. Po prostu obawiam się, że w warunkach gospodarki socjalistycznej jakiekolwiek nawoływania do integralności biznesowej, urzędniczej, handlowej etc. to głos wołającego na puszczy. A przecież nauka polska to bastion gospodarki socjalistycznej. <br />Kłaniam się, <br />ZbyszekAnonymousnoreply@blogger.com