tag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.comments2023-04-27T15:51:14.764+02:00Academicus PoloniaeAdministratorhttp://www.blogger.com/profile/00845542901624320256noreply@blogger.comBlogger1040125tag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-38037855257420033072011-09-19T09:11:15.783+02:002011-09-19T09:11:15.783+02:00Dobrze trafione zestawienie danych,
ktore jasno po...Dobrze trafione zestawienie danych,<br />ktore jasno pokazuje slabosc Polski w pozyskiwaniu funduszy Europejskich.<br /><br /> <br /> Karol ZyczkowskiKarol Życzkowskihttps://www.blogger.com/profile/01841377022454344314noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-66183104951887129942010-11-16T19:25:41.928+01:002010-11-16T19:25:41.928+01:00@Zbyszek. Czesc 2-ga.
Sedno pewnych, poruszanych ...@Zbyszek. Czesc 2-ga.<br /><br />Sedno pewnych, poruszanych powyzej, zagadnien jest tez przedmiotem interesujacego wywiadu przeprowadzonego z prof. M. R. Grabskim, pt 'Etyka na papierze", opublikowanym w czasopismie Sprawy Nauki w 2009r.<br /><br />Cytuje czesc w/w wywiadu:<br /><br />"Ale u nas społeczeństwo dopiero powoli sobie uświadamia, że to każdy Kowalski i Wiśniewski płaci za badania naukowe. Długa droga jeszcze przed nami do wykształcenia społeczeństwa świadomego swoich praw i obowiązków...<br /><br />- Polska jest niestety wciąż prowincjonalnym krajem,z wszystkimi wynikającymi z tego kompleksami.I z tej prowincjonalności musimy się wyrwać, jeśli chcemy odgrywać w świecie jakąś rolę. Ale to jest bardzo trudne, wymaga pokory i brakującego nam samokrytycyzmu. Są miejsca w Polsce, gdzie z tego prowincjonalizmu potrafiono się wydobyć, ale do tego trzeba było zerwać ze swoimi nawykami, z wieloletnią tradycją wygodnego i przytulnego zaścianka, z wzajemną grą pozorów. Trzeba było wprowadzić standardy, które upraszczają życie, zapewniając kompatybilność ze światem. Bez wprowadzenia u siebie standardów dobrej praktyki naukowej nie otrzymuje się dzisiaj na świecie pieniędzy na badania. Bo czym niezwykłym są standardy w nauce? I dlaczego niektóre kraje wprowadziły je od razu, a niektóre nie? Zazwyczaj było to wymuszonym następstwami głośnego skandalu: tak było na przykład na początku lat dziewięćdziesiątych w USA, w 1997 w Niemczech, trzy lata temu w Norwegii, a obecnie w Austrii.<br /><br />- My nie mieliśmy takiego, co najwyżej ujawnione plagiaty...<br /><br />... które, jak już mówiłem są objawem zaściankowości. Natomiast gdy zostanie ujawnione fałszerstwo na odpowiednio wysokim szczeblu naukowym, natychmiast włącza się w to poszukująca sensacji prasa i nagłaśnia sprawę, a jeżeli na dodatek środowisko próbuje ją zatuszować lub zbagatelizować - a na ogół tak właśnie bywa - skutki stają się niszczące. Dlatego właśnie potrzebne są procedury. Pozwalają one bowiem na rzetelne i transparentne wyjaśnienie sprawy i podjęcie niezbędnych działań naprawczych, dostarczając w ten sposób dowodu na to, że środowisko nauki nie toleruje u siebie nieuczciwości.<br /><br />- Jakoś trudno mi uwierzyć, że w Polsce możliwe byłyby i takie afery, i takie ich skutki...<br /><br />- Przede wszystkim w Polsce nauka nikogo nie obchodzi. Większą sensację w mediach stanowi to, czy jakaś starletka nosi bieliznę czy nie, niż to co się dzieje w nauce. Ale gdyby skandal był duży, to kto wie? Jednak kilka poważnych spraw plagiatowych ujawnionych przez dr. Wrońskiego nie wywołało nadmiernych emocji, a w środowisku naukowym spotkało się raczej ze zniecierpliwieniem. Natomiast możliwość ujawnienia fałszerstwa w obecnym systemie jest znikoma. Jest jeszcze jedna sprawa. W Polsce nie prowadzi się w tym obszarze edukacji. Na świecie akademie nauk i podobne organizacje od wielu lat prowadzą edukację adresowaną do młodych naukowców z praktycznymi wskazówkami dotyczącymi rzetelności pracy naukowej, opartymi o analizę czytelnych przykładów. Na uczelniach prowadzone są zajęcia przygotowujące do uczciwego działania w systemie nauki i pokazujące na czyhające pułapki. U nas poza szlachetnymi deklaracjami nie dzieje się nic.<br /><br />- Może nasi profesorowie nie wiedzą o tym?<br /><br />- A skąd mają wiedzieć, skoro większość z nich nie otarła się o świat wielkiej nauki? "<br /><br />Koniec cytatu...<br /><br />Nie dziwi wiec nas tu fakt,ze na liscie najbardziej cytowanych polskich naukowcow na swiecie,ktora tworzy Znakomita Dwojka- Gryglewski&Grynkiewicz- nikt nie pojawil sie od dluzszego czasu?!<br /><br />A to dlaczego?<br /><br />Majac na uwadze sprawy tu omawiane, odpowiedz jest prosta: widzimy, ze ksztalcenie i badania naukowe nie moga byc juz prowadzone w taki sposob, w takim zakresie, skali i poziomie jak dotychczas. To nie zadawala, nie pracuje i nie rokuje postepu. Aby to robic w sposob sukcesywny oraz wlasciwie wspierac, finansowac, oceniac i rozwijac sektor szkolnictwa wyzszego kultura integralnosci akademickiej i naukowej musi zaistniec w praktycznym wymiarze w murach kazdej polskiej uczelni...Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-65483811233113427212010-11-16T19:01:09.400+01:002010-11-16T19:01:09.400+01:00@Zbyszek. Celne pytanie, sluszne spostrzezenia i u...@Zbyszek. Celne pytanie, sluszne spostrzezenia i uwagi. Majac jednak na uwadze sam fakt, ze w Polsce juz dzialaja na rynku prywatne szkoly wyzsze,a niektore z nich radza sobie w miare dobrze/obecnosc na listach rankingowych/stosowanie miedzynarodowych akredytowanych programow, to ostania uwaga nie jest w calosci sluszna. Oczywiscie, mozna miec zastrzezenia do tego sektora: jak te szkoly dzialaja i ksztalaca oraz co studentowi daje tam zdobyty dyplom na rynku pracy w Polsce oraz zagranica? Ale to dopiero poczatki tworzenia sie konkurencyjnego rynku ksztalcenia. Jakkolwiek wciaz mamy “socjalistyczny rozdzial srodkow” w oparciu o przyjete z gory wskazniki, minima oraz oceny parametryczne, przy istnieniu powszechnej tajnosci rozpraw naukowych, dorobku i osiagniec. Temat rzeka.<br /><br />Ze wzgledu na range zagadnienia, swoj pelny i obszerny komentarz/odpowiedz na Pana zasadnicze pytanie, rozdzielilem na dwa nastepujace po sobie wpisy. Czesc pierwsza ponizej...<br /><br />W lapidarnym tytulowym wpisie, w ktorym zaadresowalem sprawy integralnosci akademickiej i naukowej, nie bylo miejsca na zaadresowanie szczegolowych zagdanien oraz przeprowadzenie interesujacych porownan pomiedzy systemami i funkcjionujacymi w nich rozwiazaniami. Niemniej, mozna te sprawy zaczac analizowac i badac dokladnie historie powstawania oraz stosowania w praktyce kodow honorowych oraz zasad ich wprowadzania do srodowiska akademickiego na uczelniach przeszukujac strony internetowe odpowiednich organizacji/uczelni. W tym przypadku amerykanskiej organizacji ORI i paru uczelni ktore tworzyly sie w czasach ksztaltowania sie Stanow Zjednoczonych AP jako niepodleglego panstwa (druga polowa XVIIIw)...oraz porownac te rozwiazania do tych istniejacych w Europie/Polsce.<br /><br />W skrocie: zdarzaja sie tu podobienstwa, lecz rzadko! W wiekszosci przypadkow wystepuja roznice, bedace wynikiem roznic z tytulu innych losow i historii powstania/upadku danych krajow/krolestw oraz ich systemow szkolnictwa/ladu akademickiego (university governance), a takze samych szkol wyzszych. W efekcie obecnie w USA nie ma federalnej ustawy o szkolnictwie wyzszym!? Tam, gdzie chodzilo o pieniadze oraz o interes podatnika/rzadu/stanu, to tam weszla juz do uzytku/wchodzi zaraz scisla regulacja prawna. Dotyczy to przykladowo spraw akredytacji, stypendiow/zasad ich przyznawania oraz finansowania badan (grantow) fundowanych przez rzad federalny/stanowy,a ostatnio, w tym temacie,odnotowujemy powolanie i samodzielna dzialalnosc ORI (od 1992r). W takiej sytuacji statuty uczelni, system zarzadzania i organizacji procesu kasztalcenia i badan sa tym prawom/zarzadzeniom podporzadkowane. Lacznie ze sprawami integralnosci akademickiej i naukowej.<br />Historia tych spraw,w powiazaniu z utworzeniem ORI, jest opisana pod linkami:<br />http://research.unlv.edu/ORI-HSR/history-ethics.htm<br />http://research.unlv.edu/compliance/misconduct/<br />http://ori.dhhs.gov/about/history.shtml<br /><br />Zauwazmy, ze wystepuje tu znamienna historyczna zbieznosc roznych wydarzen, odnoszacych sie do zjawiska tworzenia i poczatkow stosowania w praktyce kodu honorowgo postepowania wsrod studentow i pracownikow uczelni w przeszlosci, a mianowicie w dobie Oswiecenia, zarowno w Kolonialnej Ameryce, jak i Krolestwie Polskim, w drugiej polowie XVIIIw. Tam, dotyczy to procesu tworzenia nowych szkol na kontynencie i nowego panstwa, a w Polsce akcji ratowania upadajacej Korony i ochrony tozsamosci Narodu, jak sie okazalo, na dlugie, dlugie lata rozbiorow...bo az do 1918r!<br /><br />W Polsce, w dobie Oswiecenia i dzialnosci Komisji Edukacji Narodowej, pijar Stanislaw Konarski tworzy Collegium Nobilium oraz uczy mlodziez etyki publikujac "Mowe o kształtowaniu człowieka uczciwego i dobrego obywatela". Co wiecej, luminarze KEN oparli reforme systemu szkolnictwa w Koronie na wprowadzeniu do szkol nauki filozofii i etyki. Podobnie, za Oceanem, sam wielki Thomas Jefferson formuluje juz w 1779r pierwszy honorowy kod postepowania dla studentow szkol wyzszych w tworzacej sie wtedy niepodleglej Ameryce (http://en.wikipedia.org/wiki/Honor_code).Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-70291280828811773462010-11-12T23:45:08.839+01:002010-11-12T23:45:08.839+01:00Panie Zdzisławie,
A czy uczelnie amerykańskie ins...Panie Zdzisławie, <br />A czy uczelnie amerykańskie instytucję rzecznika integralności akademickiej wprowadziły na skutek wprowadzenia odpowiednich rozwiązań ustawowych na szczeblu federalnym, czy też wypracowały ją w wyniku samoorganizacji. Wydaje mi się, że dobre uczelnie amerykańskie potrzebują integralności akademickiej/naukowej do tego, by potwierdzić w ten sposób swój status i przyciągnąć studentów/fundusze. Po prostu obawiam się, że w warunkach gospodarki socjalistycznej jakiekolwiek nawoływania do integralności biznesowej, urzędniczej, handlowej etc. to głos wołającego na puszczy. A przecież nauka polska to bastion gospodarki socjalistycznej. <br />Kłaniam się, <br />ZbyszekAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-37754215646973419512009-11-20T06:49:57.324+01:002009-11-20T06:49:57.324+01:00@ Jan.Omawiane skrotowo przez Pana zagadnienie &qu...@ Jan.Omawiane skrotowo przez Pana zagadnienie "jak finansowac uniwersytety i dlaczego?" jest wazne , i to zrowno z punktu widzenia podatnikow/rzadu, jak i samych zainteresowanych. Chodzi tu po prostu o... motywacje do dzialania w powiazaniu do przejrzystej polityki/mechanizmu finansowania dzialanosci naukowo-dydaktycznej. Przegladajac skromna, jak na dzis, e-bibloteke, natrafilem na dosc interesujace opracowanie w tym temacie: <a href="http://www.eua.be/fileadmin/user_upload/files/Publications/Financially_Sustainable_Universities.pdf" rel="nofollow"> zasady i struktura finansowania wybranych uniwersytetow w EU w 2008</a><br />Trudno w tym materiale znalezsc jeszcze odpowiedz na glowne pytanie: jak nalezy finansowac aby otrzymac na wyjsciu optymalny efekt, lecz mozna sie zorientowac jakie elementy ladu akademickiego (university governance) oraz polityki finansowej sa brane tu pod uwage, i co z tego wynika? Niewiele , jesli od razu nie porowanamy otrzymanych na wyjsciu produktow dla danych instytucji (rankingi szkol/dane bibliometryczne, np <a href="http://www.scimagojr.com" rel="nofollow"> tutaj</a>)A te tez nie sa w kazdym przypadku dostepne! A pieniadze przeciez nalezy rozdzielic/wydac w terminie...Zdecydowanie latwiej jest to zrobic tam, gdze edukaja w szkolach wyzszych jest w pelni odplatna.Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-42844511605235999622009-11-18T17:20:07.496+01:002009-11-18T17:20:07.496+01:00Sprawne zarzadzanie i elastyczne, zalezne od efekt...Sprawne zarzadzanie i elastyczne, zalezne od efektów (w tym JAKOŚCI), inansowanie/nagradzanie; oczywiście jestem od razu ZA. <br /><br />Natomiast obawiam się chaotycznego rzucenia sporych pieniędzy w kilku kierunkach (do okretów flagowych), bez zbytniego wnikania w efekty (bezsensowne rozdawnictwo srodków unijnych działa czasem nawet in minus - bo może umacniać struktury patologiczne) oraz dalszego tłuczenia kasy (przez mniejszych graczy) na zasadzie kto sciągnie więcej naiwnych studentów pod swe skrzydła. Oczywiście im mniejsze wymagania - tym większe powodzenie kierunku studiów. Na razie ta reguła wydaje się sprawdzać.Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-72390020187530098652009-11-16T18:44:10.200+01:002009-11-16T18:44:10.200+01:00@Jan.Wymagajacy z Pana dyskutant, ktory,ze wzgledu...@Jan.Wymagajacy z Pana dyskutant, ktory,ze wzgledu na spore doswiadczenie, jak i tez, nie watpie, znaczne osiagniecia w pracy- wie co, do czego porownac, ocenic i przewidziec problem(y) w nadchodzacej przyszlosci. <br /><br />Podzielam Pana obawy. Koszty ruchu uczelni publicznej(w tym pensje) sa ogromne (widzialem raz rozliczenie budzetu, gdzie na rozwoj pozostalo ~5% srodkow).Nie mam pod reka,nie znam dokladnie, jak uklada sie tu proporcja i dostep do srodkow na badania wlasne (statutowe,zlecone,fundowane,z granow + za uslugi) na poszczegolnych uczelniach? Ciekawostka by bylo, porownanie wykorzystania 1 zlotowki na badania na uczelni i w PANie na jedna zasadna publikacje w naukach podstawowych. Czy w oparciu o ten parametr mozna tez wylonic uczelniane KNOWy?<br /><br />W stanie obecnym, przy podanych do wgladu "Zalozeniach", nie wszystko wyglada tak wyraznie i pewnie, jako kroki/stworzenie warunkow pro-jakosciowe(ych), takich, ktore maja tez wspierac i promowac indywidualnego naukowca(jego grupe naukowo-badawcza) na kazdej uczelni! A przeciez tak jest na kazdym markowym uniwersytecie. Roznica jest to, ze nie rzady tam dbaja o warsztat pracy naukowca (stwarzaja tylko mozliwosci dojscia do kasy),lecz same uniwerstety ustawiaja sie do rzeczywistosci tak, aby potrzebny (dochodowy i prestizowy) warsztat pracy naukowca byl juz zapewniony lub wybieraja z konkursu takiego kandydata, ktory ma juz granty lub jest ustawiony z warsztatem /ma potencjal na ich zdobywanie/. Uczelnia ma 2 wyjscia: zdobyc dodatkowe srodki na badania in block od rzadu(jako konsorcjum, KNOW?) oraz przemyslu(zlecenie/wspolpraca) lub wyksztalcic sobie/sciagnac naukowcow z tymi srodkami/potencjalem do siebie (patrz : M.Samoc, PWr lub P. Garstecki,PAN, W-wa; granty + potezne fundowanie z FNP). Naturalnie, mowimy tu o mozliwosciach i konkretnych wyjatkach...A gdzie jest nowa bezpieczna regula dla wszystkich? Nie pomyslano o niej dotychczas, nie jest wdrozona jeszcze (choc znana i nie zabroniona), czy tez krajowe srodowisko nie wykazywalo w tym wzgledzie inwencji, aby prace naukowa/zadania te na uczelni wyszczegolnic, silnie wspierac oraz chronic? Wiadomo,ze perpetuum mobile nie... dziala? Albo za ksztalcenie sie powszechnie slono placi albo nie, a dana w tym sytemie szkola ma wlasne srodki(nie wazne skad) na funkcjonowanie i rozwoj! Prosze zauwazyc ,ze te od gory umieszczone na swiatowych listach rankingowych szkoly, sa bogatsze(maja w banku na koncie) wiecej niz dochody polowy panstw na swiecie! Sa tez takie instytucje , ktore potrafia sciagnac od otoczenia w ciagu jednego roku ~1Mld$(bez czesnego i dotacji od rzadow/stanu, same granty, zlecenia,donacje,za uslugi,itp)! A wiec istnieja samorzadne KNOWY-giganty drenujace spoleczenstwo/gospodarke az na taka skale!? Co stwarza te mozliwosci? Profesionalne zarzadzanie, jakosc uslug, pokazany na zewnatrz produkt oraz cholernie odpowiedzialny wlasciciel/zarzadca + Rada Nadzorcza/Konwent, patrzaca ostrym okiem na to wszystko z zewnatrz codziennie! Przejrzystosc/podzial zadan, monitorowanie, merytoryczna ocena rezultatow, i reakcja/decyzyjnosc na uczelni od reki! To nie propaganda, lecz symptomy pewnego ladu akademickiego do rozwazenia...i wprowadzenia do uzytku? Chcemy czy nie, inni wokolo naszych "zamkow", podazaja juz ta droga...od lat (po cichu?)!Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-85504936353396460052009-11-16T15:43:02.980+01:002009-11-16T15:43:02.980+01:00Panie Zdzisławie: zgoda, z zewnatrz moze to i tak ...Panie Zdzisławie: zgoda, z zewnatrz moze to i tak wygląda. Natomiast będąc wewnątrz po prostu obawiam się, że "sfera 1" w mniejszych uniwersytetah zostanie podczas tych nieporadnych ruchów reformatorskich - zgnieciona, bo przygnieciona to juz jest. <br /><br />Z mego punktu widzenia powstaje coś w rodzaju jakiegos układu między "sferą 3" a sferami rządowymi, w kierunku wiekszej niezależności (przyznam się, ze nie aż tak bardzo mnie to interesuje, wolałbym "ostrzejszą" postawę właściciela, zwłaszcza że u nas od niezależności do odpowiedzialności - droga daleka). A "sferę 1" chce się zamknąć w paru "wizytówkach", okrętach flagowych, KNOW, itp. robiąc to jednak nie konkurencyjnie, ale wyznaczając (chyba) dość arbitralnie kilka ośrodków. I to tez dla mnie jest drugorzędne, bo mój ośrodek raczej na pewno się "nie załapie". <br /><br />No i w ten sposób nawet trudno mi myśleć o czymkolwiek konstruktywnym w ramach tak zarysowanej reformy (co najwyżej przygotowywać działania indywidualne: czy to ucieczka do innego osrodka, i to raczej za granicę niz w kraju, czy to zmiana dziedziny, na taką bardziej w studentodajnej "strefie 3").Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-10445471724885296242009-11-16T14:18:51.063+01:002009-11-16T14:18:51.063+01:00@Jan.Podal Pan wewnetrzna optyke sytuacji. Natomia...@Jan.Podal Pan wewnetrzna optyke sytuacji. Natomiast ja, to co ogolnie mozna powiedziec o uczelni, jej skladzie, dzialnosci i rezultatach patrzac na to z zewnatrz.Uczelnia zyje, bo ma pewna niezbedna ilosc kadry i studentow. Ta masa krytyczna nie wystrcza juz od dawna, nie tylko na swiecie, aby byc konkurencyjnym, samodzielnym, samorzadnym i sie rozwijac!Rezultaty pracy wlasciciela i srodowiska po 1989r sa widoczne, ale niewiele z tego wyniklo, na tyle, aby ten system sie mogl zmienic na inny bardziej sprawny i rozwojowy? Panstwo nie zbudowalo zadnej nowej markowej uczelni, z prawdziwego zdarzenia, od zera oraz nie utworzono jeszcze w pelnym wymiarze zadnego silnego konsorcjum uniwersytetow (jak np.Aalto, Qresund w Skandynawii) Nowoscia jest to ,ze wlasciciel podsuwa teraz alternatywe: rektor z zewnatrz oraz konwent i jego stosowne wykorzystanie.Widze tu konglomerat postaw: Zosie samosie w akcji (EIT+), podgladanie co czynia inni(konwenty) oraz jakos to bedzie(wszyscy pozostali)...A na wlasnym podworku , jest tak, jak bylo ...od lat? Czy kazdy dzien pracy profesora przypomina rozkladem i rezultatem ten sam dzien pracy prof na Oxfordzie? Widac tu wciaz znaczace roznice czy tez pojawily sie podobienstwa?Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-25077513822317838302009-11-16T09:39:30.104+01:002009-11-16T09:39:30.104+01:00"Srodowisko samo powinno to zaczac "sprz..."Srodowisko samo powinno to zaczac "sprzatac" i zmieniac na rozwiazania sprawdzone", "nie zwalajmy winy na rząd".<br /><br />Z tym się nie mogę zgodzić. Rząd (występujący w roli właściciela!) jest kluczowy. A środowisko, zdominowane CAŁKOWICIE (i liczebnie i finansowo) przez "grupę 3" - nic samo nie zrobi. Nawet jesli rektorzy większych uczelni są naukowcami akademickimi, to stąpają po grząskim gruncie uwarunkowań zewnetrznych, które NIE motywują do zmiany. <br /><br />Jesli nauka akademicka (grupa 1) miałaby byc tym "zamkiem otoczonym fosą", to pamiętajmy, ze "grupa 3" nie siedzi w tym zamku, czekając na datki, ale ostro ściąga kontrybucje z ludności. Wyjście z zamku - nic nie zmieni, co najwyzej zamek rozbiorą na cegły do swych prywatnych siedzib.Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-20648138610383309082009-11-15T20:14:30.864+01:002009-11-15T20:14:30.864+01:00@ Jan. Tak, to wszysko prawda, i mozna tylko sie s...@ Jan. Tak, to wszysko prawda, i mozna tylko sie spierac co do skali, znaczenia i oceny szansy poprawy sytuacji w kazdej z podanych przez Pana grup w danym czasie. Najlepiej przedstawia sie sytuacja dla ludzi i instytucji mocno siedzacych w grupie 1-szej. Widze tu najwieksze szanse oraz konkretny potencjal w dolaczeniu do swiatowej czolowki! Niestety, musi tu byc przeprowadzona zmiana priorytetow dzialania/wspolpracy oraz tematyki badawczej. Dodatkowo bedzie tez konieczna modernizacja obciazen, sposobu rozliczania z efektow pracy,systemu promocji i finasowana badan, na takie jakie sa stosowane/zblizone do mechanizmow funkcjonujacych tam gdze robi sie nauke swiatowa. Dana jednostka/panstwo musi tu zapewnic badaczom dostep do niezbednej infrastruktury naukowo-badawczej. <br /><br />W drugiej grupie-sytuacja wyglada na przegrana (nikt nie bedzie sie dzielic profitem bez uprzedniego wkladu)! Widoczny jest tu przerazajacy brak pozytywnych przykladow, osrodkow i wymiernych osigniec na rynku(chocby w Polsce). Wlasna, konkurencyjna i silna gospodarka oraz prezny kapital inwestycyjny firm nastawionych na "high-tech" z dochodowym produktem na rynku -to wciaz tylko mit? Sa powolane do zycia Parki, Centra, Doliny oraz wielkie konsorcja uczelniane (EIT+, CEZAMET,wspierane przez MNiSzW lub EU). Wciaz czekamy tu na odkrycia i publikacje naukowe w danych dyscyplinach...? Sa juz takowe do wgladu, lub tez znajdujemy jakies konkretne nowe polskie produkty na rynku? Nie znam.<br />W 3 grupie nic sie dalej nie zmieni, jesli sie nie wprowadzi do praktyki uniwersyteckiej/akademickiej normalnych rozwiazan,stosowanych poza granicami Polski! Nie zwalajmy winy tu na ludzi lub rzad. To, co sie kryje za potocznymi pojeciami i dzialnoscia na markowych uniwersytetach poza Krajem ,a co w Polsce, to wszyscy wiedza. Zarowno odnosnie znaczenia kazdego elementu w systemie, w dochodzeniu do niego, ocenie,realizacji,odpowiedzialnosciza niego oraz w wynagrodzeniu za konkretna prace na danym stanowisku i poziomie odpowiedzianosci oraz skali wymiernych rezultatow. System jest wciaz niewydolny i zly zarowno...odnosnie zarzadzania, organizacj, prowadzenia uczelni i jej strategii rozwoju, jak i oceny jakosci ksztalcenia oraz badan. Caly proces tworzenia i przeplywu kapitalu intelektuanego na polskim uniwersytecie nalezy gruntownie zmodernizowac...Srodowisko samo powinno to zaczac "sprzatac" i zmieniac na rozwiazania sprawdzone, dajace szybko oczekiwane efekty i przy latwej wlasnej kontroli. O dziwo, nie wiele z tego nowego/lepszego jeszcze wyszlo/wprowadzono skutecznie do praktyki? Po prostu, co innego sie mowi i obiecuje zrobic,a co innego sie faktycznie czyni lub faktycznie chce zrobic, bo po co, skoro inwencja w tym kierunku nigdy, nigdzie nie zostala nagrodzona lub potrzebna aby byc w czyms wyroznijacym lub dobrym? Nalezy tylko osiagnac oczekiwany, wg Ustawy, przecietny poziom wszystkiego, wypelnienic minima kadrowe, takie same coroczne oczekiwania jednej PAKi, badz tez zadawolic urzednika w stolicy wzg ilosciowej oceny parametrycznej? A najczesciej, nikt nic nie wie co, kto robi i dlaczego jest na uczelni,bo nie musi tego przeciez lokalne otoczenie wogole wiedziec! <br />Cos w tym stylu.<br />Jest wiele starych zamkow w okolicy. Niestety,nie sa one samodzielne i ich zaloga musi sie utrzymac z tego, co jej na odczepke daja, bo na tyle ich okoliczni wierni oceniaja i potrzebuja. Skoro ich zaloga zgadza sie stac za murem,fosa i czesciowo na wyspie, to znaczy czegos sie wciaz obawia, niedowierza temu ,co w okolicy gadaja lub za miedza sie dzieje. Widocznie wciaz probuja zamienic tam rtec w zloto, ale czy ta obietnica juz wystarczy aby przezyc?Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-27950162464998683792009-11-15T17:56:00.725+01:002009-11-15T17:56:00.725+01:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-10151039900333303912009-11-12T08:47:45.935+01:002009-11-12T08:47:45.935+01:00A zatem "jesteśmy w domu". Streściłbym t...A zatem "jesteśmy w domu". Streściłbym to tak:<br /><br /> Pracownikow naukowych (a moze wręz całe instytucje naukowe) w Polsce moznaby podzielic na trzy grupy, "sfery":<br /> 1. Nauka akademicka - "prawdziwa", w tym sensie, że publikacje są co do ilości i jakości: na poziomie czołowych państw (choć rzecz jasna nie jesteśmy w bardzo ścisłej czołówce). <br />2. Nauka stosowana - taka o jakiej pisze p. Zdzisław. W Polsce zdecydowanie kuleje, ledwie istnieje. <br />3. Pseudo-nauka. Czyli coś ani pożytecznego (brak nawet patentów, nie mówiąc o wdrozeniach), ani akademickiego (brak lub ilości śladowe "impaktowych" publikacji). W Polsce to ogromna sfera, dominujaca zresztą w dydaktyce (zdecydowana wiekszość studentów ma do czynienia z tego typu "uczonymi"). <br /><br />Sfera "1" jest w Polsce zapewne nadmiernie rozwinięta, co wynika (obok naturalnego trendu, istnijacego na całym swiecie) również z uwarunkowań historycznych. W komunizmie zarówno braki w aparaturze i materiałach, brak sensownego sprzężenia nauki z gospodarką (w tym zakresie to chyba wręcz jest GORZEJ w chwili obecnej) jak i wszechobecna ideologia, powodowały ucieczkę wielu sensownych ludzi w jakiś rodzaj emigracji wewnetrznej: uprawianie tej nauki, którą się da jakoś uprawiać. <br />Mój pogląd jest prosty: sfery "1" nie nalezy niszczyć. Trzeba ją zidentyfikować i być moze ewolucyjnie częściowo przekierować w sferę "2". Uniwersytety w ogóle tu nie są problemem. Prawdopodobnie warto pogodzić sie z tym, że ZANIM w Polsce nie powstanie silny sektor technologiczny w gospodarce, to uniwersytety i inne uczelnie będą w sferze "1". Problemem są instytuty PAN i inne JBR. Bo one MUSZĄ być w sferze "2", albo zniknąć. <br /><br />A sednem reformy powinno być ograniczanie sfery "3". Wyłuskanie stąd dobrych dydaktyków, odsuniecie od władzy post-peerelowskich bonzów i pseudo-naukowców, i zrobienie z tej sfery sektora dydaktycznego, bez żadnego sztafażu niby nauki (tu tytulomania jest rzeczywiście głównym celem i dawanie np. habilitacji czy profesury za jakieś bzdury ośmiesza te stopie czy tytuły).<br /><br />Większość moich wpisów broni sfery "1". Pewnie rzecz subiektywna, bo sam tu należę. <br />Ale obecnie utrzymanie tej sfery w Polsce jest dosc tanie (w zasadzie tylko nieduża pensja i to per slado - za dydaktykę raczej niz za naukę). Tu mamy kontakt ze swiatem. Tego nie warto marnować.Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-2904230149455613182009-11-11T04:31:50.218+01:002009-11-11T04:31:50.218+01:00@Jan.Swietna riposta! Tak, zdecydowanie jestem zwo...@Jan.Swietna riposta! Tak, zdecydowanie jestem zwolennikiem kategorycznej tezy,ze nauka ma za zadanie rozwiazac problem! A nie "polozyc" lub chodzic wokol niego... W moim przypadku, chcemy wiedziec wszystko to, co kontroluje wazne procesy w komorce nowotworowej i dlaczego,w porownaniu do normalnej? Patrzymy na sfingolipidy,ich metabolizm oraz wplyw na funkcje membrany,bialek, a nawet genu. O dziwo,ten sam zwiazek,w roznych miejscach spelniac moze rozne funkcje w komorce, a w szczegolnym przypadku fosforanu sfingozyny, dzialac moze wrecz przeciwstawnie! Jest problem: jak dostarczyc dany zwiazek tylko tam gdzie jest jego specificzny target, ktory kontroluje w sposob jednoznaczny los komorki... Niestety, nie da sie tego zrobic samemu. A wiec...wspolpraca , dostep do oryginalnych narzedzi, metod oraz wiedzy interdyscyplinarnych grup naukowo-badawczych jest tu koniecznoscia. Nie ma tego, to nalezy cos takiego stworzyc lub sie wlaczyc do tego nurtu...Umozliwiaja to wlasne lub zespolowe granty...Byc moze nadal sa zagadnienia i dyscypliny gdzie wlasny wklad wystarczy aby dokonac odkrycia i wprowadzic do obiegu postep? Ale ostatnio jakos nic takiego nie zauwazylem, wrecz odwrotnie...Potrzebne sa znaczne i skomasowane srodki w pewnych tylko rekach... i miejscach.Dlaczego? Aby tego nie trzeba bylo jeszcze raz sprawdzac/odkrywac..w przemysle/u producenta.Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-35974716130767551622009-11-11T03:10:19.736+01:002009-11-11T03:10:19.736+01:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-17290954940463698182009-11-10T21:32:58.741+01:002009-11-10T21:32:58.741+01:00@Zdzisław Szulc
Dziękuję za ciekawy link. Ale nie...@Zdzisław Szulc<br /><br />Dziękuję za ciekawy link. Ale nie do końca potwierdza on Pana kategoryczne tezy. Raczej okazuje się, że nieco irracjonalny pęd ku badaniom (moim zdaniem wynikający po prostu z pasji badawczej, która przezwycięża przeszkody i "trzyma" człowieka przy nauce mimo nawet słabszych pensji i innych niedogodności), że pęd ten jest OGÓŁNOŚWIATOWĄ tendencją, która co najwyżej w tych czy innych kręgach się nie podoba. <br /><br />Ja niewątpliwie będę szukał pozytywów (dydaktycznych czy innych) takich nie-sponsorowanych badań (i mam chyba WIELU sobie podobnych także i w USA). A Pan jest po stronie tych, którzy woleliby ograniczyć obecnośc takich badaczy na uczelniach, na rzecz albo dydaktyków albo specjalistów utrzymywanych przez granty z przemysłu czy innych gałęzi gospodarki.<br /><br />Nota bene: u mnie na uczelni jest wielu ludzi dobrze i b. dobrze publikujących, a jednocześnie życie nas zmusiło, aby nie unikać "spoon-feeding"-owania studentów. Czasem niestety nie da się inaczej.Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-49808150409601849602009-11-10T04:33:31.489+01:002009-11-10T04:33:31.489+01:00@Jan. Poruszyl Pan pare ciekawych spraw. jJedna je...@Jan. Poruszyl Pan pare ciekawych spraw. jJedna jest szczegolna. W stwierdzeniu "istnieją wydziały, które mimo braku specjalnej motywacji z zewnątrz... robią niezła naukę" mozna sie dopatrzyc istnienia/niestety/ oceny tego produktu wylacznie wg siebie/lokalnej skali wartosci/bez porownania z konkurencja(pomijam przypadki wibitne/odkrycia przypadkowe, ktore sie coraz mniej zdarzaja). Prosze sprawdzic to zagadnienie w tym artykule: <a href="http://www.insidehighered.com/news/2009/05/28/nber" rel="nofollow">priorytety akademickie</a><br />Malo kto tam probuje kwestionowac, ze tematyka i poziom nauki/badan sa wlasciwe/akceptowalne ,gdy dany projekt jest fundowany z zewnatrz poprzez silnie kompetencyjny system grantowy/lub priorytetowe zlecenie z przemyslu. I tylko takie projekty/ich rezultaty & osiagniecia/ mozna uzywac jako przciwwage do obciazenia od/do obowiazujacej na wspolczesnej uczelni dydaktyki ...Najlepiej ksztalci ten, kto potrafi prowadzic badania na poziomie,a rezultaty tej pracy dobrze "sprzedac". Gdy tylko to pierwsze ma miejsce-to srodkow starcza na pensje tylko i na nic wiecej?Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-83046980192232218102009-11-09T10:34:40.177+01:002009-11-09T10:34:40.177+01:00Trudno polemizować z wpisami Zbyszka co do faktów,...Trudno polemizować z wpisami Zbyszka co do faktów, ale interpretacje i wnioski mam raczej inne. <br /><br />Po pierwsze; to, ze "dochody uczelni z nauki" są takie niskie, to nie "wina" uczelni, tylko sposobu finansowania. Po prostu BST i granty to niewielki dodatek do dochodów z dydaktyki. I w takim układzie ja bym się cieszył, ze istnieją wydziały, które mimo braku specjalnej motywacji z zewnątrz robią niezła naukę. <br /><br />Po drugie: priorytety unijne wygladają mi na raczej "chore", przypomin ato w sumie RWPG. Dużo ideologii plus próba państwowego sterowania rozwojem technologii. <br /><br />Zgadzam się, ze wydziały fizyki POWINNY sie juz dawno dostosować do tych (chorych co prawda) systemów i boleje, że tego do tej pory nie zrobiły. Ale w tym niedostosowaniu dostrzegam tez jakiś szlachetny wymiar. <br /><br />No bo czemuz narzekać ze ludzie produkuja "tylko" prace 24 pkt. Dobrze,ze je produkują! Nauki stricte stosowane maja często i z tym poważny problem, a technologicznie - takze niczego specjalnego nie wnoszą (mimo realtywnie większych pieniedzy pompowanych w ten sektor).Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-60856085974143643422009-11-07T04:10:54.103+01:002009-11-07T04:10:54.103+01:00Do zasadnych wpisow Zbyszka moge tylko dodac suges...Do zasadnych wpisow Zbyszka moge tylko dodac sugestie, o czym nalezy szybko pomyslec, aby nie za dlugo dyskutowac, analizowac i nie stac w miejscu...Inni juz to maja za soba.. (Aalto i Qresund University oraz KAUST) . Wpierw opis stanu rzeczy w dwoch zdaniach. Po co komu matematyka, skoro sa dostepne kalkulatory!? Po co tez komu nauka, wystarczy ze mamy naukowcow! Wynikiem tego lekcewazaceg podejscia jest istniejacy stan edukacj, szkolnictwa wyzszego i nauki w Polsce. Pozostawiono to sobie samopas, aby bylo i sie jakos krecilo, niewiele wymagajac i wspierajac! Szybki powrot do wlasciwych proporcji, stworzenie tworczych, konkurencyjnych osrodkow oraz skok cywilizacyjny jest mozliwy tylko z ludzmi nowymi, z tymi, ktorzy przychodza na nowoczesna uczelnie..i po niej znajda prace w zawodzie! Niewazne skad przychodza...Maja byc z innej gliny, a uczelnia ma byc inaczej zorganizowana, funkconujaca i oceniana...oraz powinna przedstawic interesujaca (czytaj najlepsza w kraju) oferte ksztacenia, pracy i kariery! Nie ma takich -nie ma postepu. A wiec co tu zrobic ? Nalezy takie uczelnie stworzyc oraz warunki aby tez pojawily sie docelowe miejsca pracy dla wysoko i swietnie wyedukowanego mlodego pokolenia. To jest tzw strategia rozwoju szkolnictwa wyzszego w praniu!Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-63614961962881201992009-11-06T18:45:52.634+01:002009-11-06T18:45:52.634+01:00Podobno poniższy komentarz, oryginalnie zamieszczo...Podobno poniższy komentarz, oryginalnie zamieszczony gdzie indziej, wart jest zachowania dla potomności na tym blogu. <br />Jeśli tak, proszę bardzo:<br /><br />Jaką korzyść społeczeństwo ma z tych wszystkich PAN-ów? Jaki pożytek z setek prac po 24 a nawet 30 pkt? Z wysokiej pozycji w rankingach cytowań? A kto czyta te prace? Kto wykorzystuje wyniki badań? Gdzie masowy udział w projektach europejskich? Nie tylko nie ma niebieskiego lasera, ale nawet porządnej fabryki półprzewodników<br />Jeden <a href="http://wyborcza.pl/1,75476,6286799,Prof__Dietl_dostal_2_4_mln_euro_na_badanie_polprzewodnikow.html" rel="nofollow">Dietl</a> wiosny nie czyni - jesteśmy zaściankiem, lokajami świata. <br /><br />To, że wydziały fizyki są puste, świadczy o głębokim kryzysie właśnie w fizyce, która wyobcowała się ze społeczeństwa. Świat wokół się zmienia w zawrotnym tempie, a polska nauka, w tym polska fizyka, dalej w głębokim PRL-u. <br /><br />Nie jest tak, że cała polska nauka jest chora, a tylko nauki ścisłe zdrowe. To są naczynia połączone, a my - reprezentanci nauk ścisłych - jesteśmy chorzy inaczej. Wszyscy wokół - pedagodzy, prawnicy, ekonomiści, lekarze - trzepią kasę, inżynierowie chętnie realizują państwowe granty, ale nie interesują ich patenty czy wdrożenia, a fizycy zamknęli się w 24-punkowej wieży z kości słoniowej, licząc, że jej wysokość usprawiedliwia ich byt - ale w ich ofercie nie znajdziemy ani porządnej, przydatnej do czegoś dydaktyki, ani jakiejkolwiek użyteczności publicznej. <br /><br />Nie wiem, na ile jest to efekt zaniedbań środowiska, którego możni prawdopodobnie żyją z kontaktów z zagranicą, więc dopóki wydziału lub instytutu nikt nie chce zamknąć, nie muszą przejmować się dydaktyką. Na ile jest to wynik polityki państwa, od niepamiętnych lat promującego izolacjonizm nie tylko wydziałów, ale wręcz poszczególnych naukowców! <br /><br />U nas myśl, że na fizyce można kształcić kogoś innego niż naukowca przebija się od lat z wielkim trudem i wciąż napotyka opór i niezrozumienie. Tymczasem zaprzyjaźniona informatyka od lat kształci "zwyczajnych" administratorów sieci, a matematyka - analityków finansowych. <br /><br />Jaką panikę wywołał na uczelniach zapis o konieczności organizowania praktyk studenckich! "Cała nadzieja, że studenci sami je sobie zorganizują". To nie jest chore?<br /><br />Inny przykład - priorytety programów ramowych UE. Kilka lat temu sobie je przejrzałem z nadzieją, że jako 'młody wilk" w nich wystartuję, i nagle stwierdziłem, że moja działalność naukowa - ukierunkowana na pisanie publikacji "za co najmniej 24 pkt" - nie ma z tymi priorytetami żadnego punktu wspólnego. Kto był/jest chory - ja czy program ramowy? <br /><br />Dydaktyka nastawiona wyłącznie na kształcenie kadry akademickiej to okłamywanie lub co najmniej marnowanie czasu 90 procent tych nielicznych studentów, których mamy. <br /><br />Tak więc mamy kryzys - dużo poważniejszy niż u pedagogów czy prawników, bo im co najwyżej grozi spadek dochodów, nam - wyrzucenie na bruk.<br /><br />Kryzys, to "moment, okres przełomu, przesilenie, decydujący zwrot;". Czy pacjent kryzys przetrzyma, czy wyjdzie z niego słabszy czy wzmocniony - czas pokaże.Zbyszekhttps://www.blogger.com/profile/05345051907738906300noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-8266410892888964422009-11-06T18:13:57.809+01:002009-11-06T18:13:57.809+01:00Na s.10 ministerialnych założeń reformy znajduje s...Na s.10 ministerialnych założeń reformy znajduje się tabelka informująca o wielkości przychodów polskich uczelni z nauki, dydaktyki i działalności operacyjnej. Przychód w dziale "nauka" to ok. 10 procent przychodu uniwersytetów i politechnik, jeszcze mniejszy ułamek dla uczelni ekonomicznych i praktycznie zero dla PWSZ. To znaczy, że większość uczeni po zaniechaniu jakiejkolwiek działalności naukowej - i zwolnieniu naukowców! - poradziłaby sobie finansowo. Ba, z ekonomicznego punktu widzenia zwolnienie tych "nierobów" byłoby ze wszech miar korzystne! I tu jet pies pogrzebany. Dodajmy do tego odgórny, sztywny, pozakonkursowy rozdział większości tych środków wg zasady "każdemu po trochę, jak w zeszłym roku". To czym się mają martwić senaty, rektorzy? Po co mają organizować warsztat pracy Jankowi czy Zdzisławowi, skoro pieniądz leży gdzie indziej? <br /><br /><br />Dodajmy do tego nikłe finansowanie R&D ze środków pozapublicznych. A skąd to nikłe finansowanie? <br /><br />a) Uczelnie nie są zainteresowane szukaniem tych środków. <br />b) Uczeni albo pozorują prace badawcze (produkcja krajowych prac konferencyjnych), albo interesują się problemami ważnymi tylko dla nich samych (spora część prac za 24 pkt.). <br />c) Istnieją dużo łatwiejsze środki pozyskania środków - choćby dotacja "stacjonarna" i czesne. <br />d) Brak kultury, tradycji prywatnego sponsorowania uczelni - zarówno publicznych ("ja płacę podatki, o resztę niech się martwi państwo") jak i prywatnych ("przecież nie będę sponsorować badylarza") <br />e) Zwyczaj rozdzielania i rozliczania środków na naukę wyłącznie w gronie samych naukowców. <br /><br /><br />Pozwolę sobie sparafrazować słowa bodaj prof. Pacholskiego: jeżeli jakiś naukowiec reprezentujący nauki ścisłe, powiedzmy Janek, mocno zaangażuje się we współpracę badawczą z pobliskim szpitalem, to prawdopodobnie zmaleje jego naukowa "produkcja", ewentualnie ta produkcja przesunie się w obszary poza głównym nurtem badań prowadzonych na wydziale Janka, który w tej sytuacji może zapomnieć o profesurze, zwłaszcza jeśli na straży czystości dyscypliny staną różne takie niezreformowane PANy i Uczeni w Piśmie, którzy zaraz wytkną mu brak "dorobku". Aż strach pomyśleć co by było, gdyby Janek nie miał habilitacji! <br /><br />Jak wyobrażam sobie system idealny? Jan, Janek i Zbyszek pracują nad konkretnymi problemami mającymi związek z namacalną rzeczywistością, których rozwiązanie jest ważne dla tego, kto finansuje ich badania (prywatna firma lub społeczeństwo) - <b>dlatego</b> mają dostęp do dużych grantów, z których opłacają grupy badawcze, a rozliczają się chodliwymi patentami (dla sponsora) lub publikacjami w najlepszych czasopismach - nie tylko ze swojej dyscypliny, np. matematyki, fizyki, chemii, ale i np. w pismach medycznych - <b>dlatego</b> kształcą doktorantów i magistrantów - <b>dlatego</b> przyszłość ich grup badawczych rysuje się w jasnych barwach. Jan, Janek i Zbyszek nie muszą być kierownikami tych grup; nie muszą też mieć habilitacji, a mimo to nie martwią się o swoje stanowiska pracy - tak długo, jak długo jako grupa są w stanie zdobywać granty.Zbyszekhttps://www.blogger.com/profile/05345051907738906300noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-45552010430678310062009-10-28T17:20:47.839+01:002009-10-28T17:20:47.839+01:00Zbyszek jak zwykle bardzo celnie podsumował proble...Zbyszek jak zwykle bardzo celnie podsumował problem. <br /><br />A propos tych co są przeciw (TAKIM) reformom. U nie na Wydziale, to chyba blisko sto procent. Reforma ta zagraża po prostu naszej egzystencji. <br /><br />Typowych patologii u nas nie ma właściwe wcale. Wieloetatowość u nas - nie istnieje (chyba tylko jeden czy dwóch samodzielnych ma drugi etat i to nie-dydaktyczny, w jednostce badawczej). Praca naukowa - w porządku (ok. 17-20 punktów przeciętnie "na głowę" rocznie, a są i słabsze głowy przecież). Zakłady doświadczalne zapisały na swym koncie i duży grant europejski, i nawet jakiś patent. Jeden samodzielny (teoretyk) - świeżo po kilkuletnim stażu w Harvardzie). Studentów mało, jak to na fizyce, ale rekrutacja ma (o dziwo) tendencję wzrostową, chyba dzięki naszym wysiłkom (kontakty ze szkołami, współpraca ze szpitalem onkologicznym.itp.), bo oczekiwane stypendia „1000 zł” to tylko nóż w plecy (akurat nam nie dano, a konkurencja na mieście w konkurencyjnych dyscyplinach – dostała, mimo iż albo to dopiero otwierali kierunek, albo inni mieli warunkowa akredytacje PKA). <br /><br />A wg nowej ustawy: jesteśmy zbędni. Za mali (?), za dobrzy (?), zbyt międzynarodowi. Może ten szpital nas nieco podratowuje („współpraca z regionem”). Akurat regionalne „ple-ple-ple” to najlepiej będą wstawiać obecni liderzy patologii: niby-humaniści, czy ledwie wegetujące nauki niby-techniczne. Czy o to chodzi w tej reformie? <br /><br />Zresztą widać kto się "upasł" na grantach unijnych (niby na rozwój i dokształ jakiś): np. pedagodzy robią szkolenia w czym tam się da, np. w budownictwie itp. Miliony przelatuja przez trzewia tych co dobrze napiszą bełkotliwy wniosek (używając prawidłowej nowomowy). Ale to tak na marginesie...<br /><br />Może ktoś z dyskutantów powie coś pocieszającego, co być może wynika z tego projektu dla wydziału takiego jak nasz. Moze coś dobrego tam jest? Bo dla nas to wygląda na pełzającą likwidację. <br /><br />Ten strategiczny podział na "okręty flagowe", okręciki regionalne i zawodówki to moze i ma sens, gdyby był dynamiczny i nie parametryzowany głównie MASĄ, wiekością uczelni. Gdyby odnosił się do Wydziałów (nawet niedużych) i nie kasował w przedbiegach jednostek TU i TERAZ konkurujących z zagranicą. W końcu nie ma ich zbyt wiele w naszym kraju.Janhttps://www.blogger.com/profile/13737766805901327899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-34532860339921046962009-10-26T21:47:30.836+01:002009-10-26T21:47:30.836+01:00Zbiorczy komentarz /odpowiedz dla Zbyszka i Malgor...Zbiorczy komentarz /odpowiedz dla Zbyszka i Malgorzaty. Wpis Zbyszka swietnie punktuje i rozgranicza istniejace rozbieznosci pomiedzy propozycjami a istniejacym stanen rzeczy w swietle oczekiwanych tu mozliwych osiagnec lub postepu??! Sadze ,ze jest to normalne w tym przypadku. Porownujemy tu cos wadliwego , co istnieje w jednostkowym wymiarze atolu hipokryzji i samozadowolenia z osiagniec ilosciowych, w ktorym wystepuje brak checi i koncepcji naprawy tego aby osiagnac postep jakosciowy, do czegos innego ,niezaleznie istniejacego w innym zwartym systemie, zupelnie inaczej ulozonym, w ktorym za danymi terminami/mechanizmem dzialanie, kryja sie inaczej rozumiane i ustawione pojecia i ich funkcjonalne znaczenie. Chcemy to poprawic wprowadzajac nieznane gdzie indzej lub podobne rozwiazania i oczekujemy takich samych jakosciowych rezultatow na wyjsciu? Niestety, musimy sie tu liczyc z ryzykiem pomylki lub tez szybkiego wycofania sie z danego zamiaru (jak zredakowc nowa ustawe , ktora nie trzeba bedzie od razu poprawiac?)... Skupiajac sie juz dalej tylko na sposobie podejscia do wykonania reform wogole, strona inicjujaca ten proces, dobrze to przemyslala. Uzyto najprawdopodobniej dwoch list. Tej, na ktorej jest to, co mozna oraz nalezy stopniowo zaczac poprawiac lub wprowadzac, aby stary system sie nie rozlecial lub nie stal bardzej niedrozny niz obecnie jest, oraz taka, gdzie znajduja sie rzeczy ktorych na razie nie mozna ruszyc ( patrz przykladowo tu : http://www.insidehighered.com/views/2009/09/04/zemsky). I wyszlo to, co mamy. Jest stopniowa zacheta dla tych co wchodza do dlugiej rury kariery akademickiej w Polsce! W malym stopniu reforma dotyka tego zlego wszystkiego co jest obecnie w systemie, a w wiekszosci tylko to, co ma/moze tam od nowa byc. W takim to ukladzie,mozna "nowe" od poczatku tam wstawic bez zbednej walki na kije ze "starym", za ktorym zawsze sie kryja istniejace powiazania, tlumaczone okolicznosciami niewystepujace na swiecie wogole lub w takim zakresie zle przyzwyczajenia,przyzwolone naduzycia, skompromitowana tradycja lub trudna do wytepienia patologia! Sprytne? Ale tylko tak nalezalo postapic. Uwazam tez, ze jest uogolnieniem stwierdzenie, ze “srodowisko akademickie nie chce (takich ?) reform”? Sadze, ze ma to zastosowanie tylko do tej jego czesci, ktora jest na koncu tej dlugiej czesciowo zardzewialej od wewnatrz rury…Nalezy ja wyczyscic, a potem rozsadnie uciac i zalozyc nowa przezroczysta dla spoleczenstwa koncowke na jej wylot...Tak jest przykladowo w... Harvard University!Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-76959378851904376712009-10-25T11:36:07.966+01:002009-10-25T11:36:07.966+01:00W odpowiedzi Zdzislawowi.
Sondaz Gazey Wyborczej, ...W odpowiedzi Zdzislawowi.<br />Sondaz Gazey Wyborczej, <a href="http://wyborcza.pl/1,102381,7158825,Wyzsza_szkola_zachwytu.html" rel="nofollow">Wyzsza szkola wstydu</a> (<a href="http://percipipolonia-zakladki.blogspot.com/2009/10/wyzsza-szkoa-wstydu-koniec-akademii.html" rel="nofollow">wiecej</a>) - bezlitosnie obnazyl srodowisko, ktore nawet nie jest w stanie przyznac sie, ze jest zle. TYm bardziej srodowisko <b>nie jest zdolne do zaproponowania i przeprowadzenia jakichkolwiek zmian</b>.<br />Nie zapominajmy, ze rektorzy to 'demokratycznie' wybrana reprezentacja tego srodowiska.<br />Wynik ankiety powinien byc sygnalem dla spoleczenstwa polskiego i klasy rzadzacej, ze reformy musze byc zaproponowane i przeprowadzone 'z zewnatrz' a wyniki konsultacji spolecznej grupy bojacej sie zmian i dazacej do zachowania obecnego status quo (97%) powinny byc traktowane z duza rezerwa.Malgorzatahttps://www.blogger.com/profile/02640399886349322126noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4949873670609154473.post-43538300592952845652009-10-25T05:16:28.469+01:002009-10-25T05:16:28.469+01:00Diagnostyka stanu to to, co nam na dluzsza mete br...<a href="http://vimeo.com/6984408" rel="nofollow">Diagnostyka stanu</a> to to, co nam na dluzsza mete brakuje ze strony zaangazowanych fachowcow...czy tez reformatorow.<br />Uzasadnione obawy odnosnie kondycji i szans na niezaklocony rozwoj sektora edukacji maja prawie... wszyscy. Przyczyny tych obaw sa w wiekszosci przypadkow podobne,roznice sa w zakresie i skali wystepujaceych w danym kraju problemow,...a przede wszystkim w tym, kiedy,kto i jak sie tym problemem zajmuje, aby go szybko i sprawnie rozwiazac? Moim zadaniem linia naprawy: nadawca-odbiorca-wykonawca w Polsce nie dziala..od bardzo dawna?! Pomimo,ze nadawcy istnieja ( rozproszeni w srodowisku, najczesciej krzycza z dolu drabiny)to potencjalni odbiorcy ich nie slysza, bo za slabo krzycza lub nie chca, bo nie mozna sie tak od razu przyznac do dzialania w swiecie fikcji i mimowolnego przekretu. Koniec, kropka. Wykonawcy reform, na jakimkolwiek to poziomie, nie moglo tu byc, bo wygodnie zalozono, ze nie trzeba lub nie pora jeszce cos naprawiac lub zmieniac na lepsze. Przeciez mozna sie narazic i cos popsuc, nawet wbrew sobie?? Moze teraz-od gory w dol!Wszyscy sa tu...wykonawcami! Zyczmy sobie powodzenia.Zdzislaw M Szulchttps://www.blogger.com/profile/12854348869600012076noreply@blogger.com