piątek, 2 listopada 2007

Mobilnosc naukowa w wydaniu amerykanskim

Jest to krotka charakterystyka roznych rodzajow mobilnosci w Stanach, z dodatkowymi komentarzami do rzeczywistosci w Polsce. Zobacz text.

3 comments:

Malgorzata pisze...

Autorzy poruszyli bardzo wazny problem, ale jest on przedstawiony z perspektywy osob od lat pracujacych w USA i dlatego mam wrazenie, ze ich stwierdzenie, "Wydaje nam sie, ze to zagadnienie jest wyolbrzymiane." w kontekscie "reform zycia akademickiego w Polsce" nie jest do konca trafne i uzasadnione.

Przede wszystkim, autorzy opisujac codziennosc amerykanska, nie analizuja realnych korzysci jakie przynosi nauce amerykanskiej "naturalna" mobilnosc, ograniczjac sie do stwierdzen o oczywistym przekonaniu mlodych absolwentow o lepszym przygotowaniu zawodowym w wyniku wielorakich doswiadczen lub o nawiazywaniu wspolpracy w wyniku sabbatical. Sadze, ze problem nalezy widziec w duzo szerszym kontekscie.

Podobnie mam wrazenie ze pozostakje niedosyt po zdaniu "Mobilnosc powinna byc naturalnym efektem rozwiazan systemowych". W pelni zgadzam sie z tym stwierdzeniam, ale dobrze by bylo wyjasnic czytelnikom nie znajacym systemu amerykanskiego, jakie to rozwiazania systemowe w USA powoduja, ze mobilnosc jest ich naturalnym efektem. To bardzo ulatwilo by dyskusje o znaczeniu mobilnosci w Polsce i innych krajach europejskich.

Osobiscie, moje siedmioletnie doswiadczenia z pracy poza krajem (w tym 2 lata w UK) niestety nie dotycza USA, ale wydaje mi sie, ze autorzy pomineli jeszcze jeden bardzo istotny aspekt. To prawda, ze o konkursach mozna przeczytac w internecie, prasie, ale to nie wszystko. Chyba nalezy wyjasnic, ze szczegolnie te najlepsze uczelnie amerykanskie staraja sie rowniez same dzialac jak 'head hunters' czyli dotrzec do osob, ktore potencjalnie moga byc w ich kregu zainteresowania w jakimkolwiek zakatku swiata - sama otrzymalam raz email z informacja o 'wide search' z University of Stanford.

Zbigniew Mitura pisze...

Mysle, ze jest to bardzo dobry artykul na dyskusje w wiekszym gronie. Dobrze, ze prezentuje punkt widzenia osob bedacych aktualnie w USA. ACAPOLON ma byc po to, aby dyskutowac m.in. o istotnych roznicach w postrzeganiu rzeczy.

Tadeusz Wroblewski pisze...

Moim zdaniem sukces amerykanskiej nauki na mobilnosci wlasnie sie opiera. Mobilnosc nie jest zawsze wygodna bo po prostu czlowiek jest zmuszony zmienic miejsce pobytu. Duzym problemem jest czesto znalezienie pracy dla drugiego wspolmalzonka itd., a czesto oferta pracy dla zony czy meza jest jednym z punktow kontraktu w ktory wchodzi delikwent, na ktorym uczelni zalezy. Zasada jest jednak taka ze szybka kariere w nauce mozna zrobic tylko przemieszczajac sie.


W Polsce nie bedzie istniala mobilnosc jezeli zatrunianie na uczelniach nie bedzie sie odbywalo w wyniku konkursu i to nie tylko na stanowiska profesorskie. Potrzeba mobilnosci wydaje sie byc ostatnio zauwazana choc pomysly na jej stymulacje wydaja sie raczej nietrafione. Zamiast wypychac na sile zasiedzialych nalezy zaoferowac dodatkowe uposazenie tym, ktorzy byli na tyle dobrzy ze staz w dobrych akademickich osrodkach zostal im zaproponowany.

Ciekawy jestem jak przebiega wprowadzanie zalecen w sprawie otwartych konkursow na uczeniach.