czwartek, 12 marca 2009

Nowy model zarzadzania szkolnictwem wyzszym

Minister Barbara Kudrycka ogłosiła dziś podczas konferencji prasowej w Sejmie RP założenia reformy szkolnictwa wyższego w Polsce „Partnerstwo dla wiedzy - nowy model zarządzania szkolnictwem wyższym". Wśród propozycji jest m.in. ograniczenie wieloetatowości na uczelniach, możliwość konkursów na stanowiska rektorów i obowiązek powołania konwentu uczelni.
wiecej...

Tego samego dnia w Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyła się miedzynarodowa konferencja dotyczaca reform szkolnictwa wyzszego w Europie.

Zapraszam do dyskusji o propozycjach ministerialnych, takze w kontekscie trendow europejskich.

33 comments:

Malgorzata pisze...

Na poczatek olbrzymi pozytyw - propozycja 6.9. Niektore uczelnie beda mogly samodzielnie okreslac kierunki prowadzonych studiow (wylaczenie ich z obowiazkowych standardow ksztalcenia).

Na drugim biegunie punkt 3.7 dotyczacy kompetencji senatow. W (k) wreszcie okreslono wlasciwa ich role - pelnienia w uczelniach zadan rad pracowniczych w rozumieniu ustawy 'O konsultacjach spolecznych'. Brakuje mi tylko wyraznego okreslenia kto na panstwowych uczelniach reprezentuje interesy drugiej strony czyli SPOLECZENSTWA (podatnika) :-)

Malgorzata pisze...

Olbrzymim pozytywem projektu jest wprowadzenie DWUTOROWOSCI w wyborze wladz - 'demokratycznie' lub w procedurze konkursowej.

Mamy tutaj jednak problem przyzwyczajen i mentalnosci srodowiska. Bardzo wyraznie bylo to podobno widoczne w czasie wczorajszej konferencji, gdzie kilkakrotnie podniesiono wage problemu zarzadzania uczelniami przez wladze wybierane w drodze konkursu. Jednym z bardziej dosadnych kontrargumentow w dyskusji dla przywiazania polskich profesorow do tzw. 'demokracji' byl przyklad przytoczony przez przedstawiciela Banku Swiatowego. W procedurze wyznaczania chirurga do przeprowadzenia operacji nie uczestnicza sprzataczki i salowe...

Mam nadzieje, ze propozycja 'przejdzie' i tym samym uczelnie, ktore zdecyduja sie ma zmiane sposobu zarzadzania otrzymaja swoja szanse i... wsparcie finansowe skoro w ocenie ekspertow, zwlaszcza banku swiatowego, po prostu nie ma innej drogi do excellence!

Malgorzata pisze...

Problem wieloetatowosci mozna bardzo prosto ograniczyc. Wystarczy uzupelnic art. 126 ustawy PSW o ustep nr 5 - przypadki przewidziane Kodeksem Pracy.
To chyba oczywiste, ze z rozwiazaniem umowy o prace z mianowanym nauczycielem akademickiem, ktory notorycznie nieodbywa zajec lub nie jest obecny w czasie obowiazkowych godzin konsultacji, nie nalezy czekac do 'powtorzonej oceny okresowej' czyli minimum kilknascie miesiecy....

Malgorzata pisze...

W prasie pojawiaja sie juz pierwsze komentarze na propozycje wyboru rektorow w konkursach. Na razie z GW Krakow dowiedzielismy sie, ze Kraków chce rektorów, nie menedżerów

Karol Życzkowski pisze...

Samą propozycję dopuszczenie menedżerów do zarządzania uczelniami trzeba ocenić korzystnie:

nie wszystkie uczelnie musza z takiej mozliwosci skorzystac,
(i z pewnoscia na UJ pozostanie po staremu), ale przynajmniej moga cos zmienic...

Malgorzata pisze...

Polecam zapoznanie sie z raportem Banku Swiatowego z roku 2004r Tertiary Education in Poland. Zwracam przy okazji uwage, ze raport ten ukazal sie PRZED dyskusja w komisji sejmowej nad ustawa prawo o szkolnictwie wyzszym, uchwalona w 2005r.
Polecam zwlaszcza fragment dotyczacy Internal Institutional Efficiency (str. 26). Oto ustep 57. (str.27)

57. Management practices in certain tertiary education institutions are underdeveloped, and reflect a lack of understanding of the importance of setting objectives, assigning priorities, creating incentives planning processes, and analyzing outputs against the targets set. Higher echelon management posts such as Rectors, Vice-Rectors and Faculty Deans are rotated according to academic seniority or group interests rather than by managerial skills or experience. The managers are elected for a rather brief period (three or four years) with a right to be re-elected once, which is not conducive to the accumulation of relevant skill and experience. The Law on Higher Education specifies the minimum academic qualifications a successful candidate for Rector or Dean should possess, but it does not define requisite managerial competence. The leaders are elected by large bodies composed of representatives of the academic and administrative staff and of students. As already noted, no representatives of external stakeholders, such as large employers or the local government, are present on the governing bodies of many HEIs except for the Higher Professional Schools. University senates and faculty boards, which is where many important decisions are taken, sometimes lack both experience and guidance on managerial and financial issues. A related issue is that there are few opportunities for either prospective or employed university administrators to obtain formal training in finance and management. There is no specialized university-level preparation for this profession and, surprisingly, universities do not offer continuing training opportunities to their administrative personnel. Although it is said that some Polish HEIs have recently begun to introduce strategic planning and leadership and management training, such practices remain ad hoc, insufficient and untransparent due to a lack of relevant data. There are some exceptions (...)

Tyle w 2004r. PIEC lat pozniej, 28 lutego 2005r. Prezydium KRASP oglasza:
W opinii środowiska akademickiego nową ustawę o szkolnictwie wyższym powinno poprzedzić przyjęcie strategii rozwoju szkolnictwa wyższego. Strategia powinna wytyczyć cele, a ustawy powinny być z nią spójne. KRASP proponuje odłożenie gruntownych zmian do czasu ogłoszenia i przyjęcia strategii.

Świetna propozycja, lecz powinna była paść chyba już w pierwszej połowie 2005r. No tak, ale wtedy mieliśmy 'poprzednią' kadencję rektorów. W 2015 będzie kolejna i znowu 'bez kumulacji wiedzy i doświadczeń'. Pewnie rozpoczną od zapoznania się z raportem OECD z 2007r. :-(

Malgorzata pisze...

Model zarządzania uczelnią jest w polskiej debacie traktowany jako element najskrytszego tabu (...).
Marmurowy skansen – Dominik Antonowicz, Forum Akademickie 03/2007.
Zachecajac do lektury, przytaczam ponzej kilka fragmentow.
(...)
Uniwersytety tradycyjnie zarządzane były w sposób kolegialny, ale kolegialność posiada wiele obliczy. Jedno z nich tworzy polski model zarządzania szkołą wyższą, opierający się na demokratycznej władzy oligarchii uniwersyteckiej. W efekcie kolegialnie rządzą wybitni profesorowie, nie zawsze mający wiedzę o kierowaniu uczelnią, wybrani przez własne środowiska i (co pokazuje praktyka) dbający głównie o ich interesy, które często nijak mają się do interesów uczelni jako całości Jest to model archaiczny, żeby nie powiedzieć skansenowy, który bardziej niż rozwojowi uniwersytetów sprzyja zjawiskom klientyzmu oraz niekończącym się targom o budynki czy etaty.
(...)
Raportów dotyczących uniwersytetów napisano już wiele, ale środowisko akademickie jest bardzo niechętne wszelkim zmianom, a szczególnie zmianom sposobu funkcjonowania uczelni. Urynkowienie i modernizacja sposobu funkcjonowania europejskich, a zwłaszcza polskich, uniwersytetów nie jest już kwestią ekstrawaganckiej mody. To absolutna konieczność, niemal instynkt samozachowawczy. Tymczasem polskie uczelnie stają się zbudowanymi z pięknych marmurów skansenami, całkowicie odpornymi na zmiany zachodzące w otaczającym nas świecie. Wprawdzie konserwatyzm był zawsze wpisany w tradycję akademicką, bo w przypadku ideologicznych wariacji pewna jego doza jest wręcz wskazana, jednak cyniczne wykorzystywanie tradycji do obrony skansenu wypełnionego przeciętnością, naukową tandetą i rozrywanego przez partykularne interesy jest fundamentalnie niezgodne z wartościami akademickimi. Nie zmienią tego marmurowe pałace władz uczelnianych, nadmiernie rozbudowana celebra czy wszechobecny patos towarzyszący debacie o polskiej nauce, bo nawet najbardziej doniosłe słowa i patetyczne deklaracje nie zastąpią dobrze funkcjonujących uczelni, a słabe uniwersytety, mimo dobrych intencji, nie będą w stanie realizować nawet najszlachetniejszego posłannictwa.

Jan pisze...

Pieniądze na funkcjonowanie uniwersytetu płyną wg algorytmu zawierającego TYLKO "ilość sztuk", czy to studentów, czy dr, dr hab., prof. (zresztą plus BARDZO silne mechanizmy stabilizujące: dostaje się z grubsza "tyle co poprzednio" i jak dowodzi jeden z artykułów w FA 03/2009 - juz nawet ilościówka mało się liczy, "czy sie stoi czy sie leży...").

Jakość czy to absolwentów, czy to kadry (poziom dydaktyki i jakość badań) wpływu na finansowanie nie ma (poza być może stosunkowo drobnym dodatkiem z BST). Zatem w obecnych realiach NAWET dobry menedżer (a może zwłaszcza menedżer?) powinien maksymalizować wskaźniki ilościowe (i to raczej ze studiów ZAOCZNYCH i innych chałtur: tam jest szybka korelacja: nakład-dochód)- bo za to przecież jest de facto rozliczany.

Co gorsza - nie tylko płatnik (rząd) rozlicza "za ilośc sztuk", ale również student na jakość za bardzo nie patrzy (a moze nie ma na co patrzeć: blokada informacyjna, tylko płaskie "reklamy"). Raczej patrzy na sprawność uzyskania dyplomu opatrzonego aktualnie modnym napisem (bo nawet nie na przyszłe zatrudnienie, raczej wybierają kierunki produkujące bezrobotnych). I co ma zrobić nasz menedżer?

Chyba tylko płacenie za studia z własnej kieszeni (plus jakis rozbudowany system stypendialny - premiujący JAKOŚC właśnie) może przerwać ten zaklęty krąg fikcji i niemożności. A na początek: GDYBY się udało przerwać blokadę informacyjną: upublicznic raporty PKA (wszystkie) i sprawozdania z grantów. Nierealne?

Jan pisze...

A niby "konkursowe" rozdawnictwo pieniedzy unijnych - jeszcze bardziej te różne chałtury wzmacnia. No pieniądze te idą często na takie różne badziewie, co to ani nauką ani dydaktyką raczej nie jest. Bliższe to jakimś kursom i tego typu chałturom właśnie (ale ładnie i po "europejsku" wnisek napisany jest, a jakże).

Malgorzata pisze...

Swietnie rozumiem poziom frustracji Jana. Osobiscie jestem zwolenniczka tezy, ze wiele patologii w funkcjonowaniu polskich uczelni jest wynikiem rozwiazan systemowych, na ktore dopiero nakladaja sie indywidualne wybory.

Chyba jednak nadszedl moment, zeby wlasne negatywne doswiadczenia przekuc w cos pozytywnego, czyli np wskazujac nieprawidlowsoci, i najlepiej z proponowac jakies inne konkretne rozwiazania.
Przykladowo wskazuje pod dyskusje propozycje ministerialna 5.3. Jest tam mowa o powiazaniu wysokosci dotacji stacjonarnej z ocena jakosci dydaktyki dokonanwa przez PKA.

Ogolnie panuje marazm w srodowisku, brak konstruktywnej i pozytywnej w wymowie dyskusji. Propozycje ministerialne sa bardzo czesto negowane en bloc przez obie strony barykady - brakuje po prostu umiejetnosci proponowania czegos co jest mozliwe a rownoczesnie istotne dla zapoczatkowania pro jakosciowych zmian. W koncu na samym poczatku urzedowania minister Kudrycka zapowiedziala w piewrszym etapie nowelizacje obowiazujacej ustawy PSW z 2005r., a dopiero w dluzszej perspektywie powstanie calkiem nowej.

Proponuje wiec pochylanie sie nad szczegolowymi zapisami z pakietu nr 4 - wychwycenie zarowno wlasciwych jak i zlych propozycji. Ten pakiet dotyka najwiekszego tabu uczelnianego czyli sprawowania wladzy. Stad wiele problemow jest pominietych/przemilczanych. Je tez warto wskazac i wypunktowac.

Jan pisze...

@Małgorzata.

Słuszna uwaga. Punkt 5.3 to istotnie całkiem dobry pomysł.

Z kolei ten niebywały wręcz przechył w stronę "regionalizmu" jest chyba błędem. Przecież uczelnia (a przynajmniej uniwersytet!) powinien byc uniwersalny i właśnie otwierający (rówenież absolwentom) granice.
Może wychodzi tu błędna tendencja do UJEDNOLICENIA wszystkiego! Bo szkoła zawodowa, to istotnie może niech kształci na lokalny rynek pracy.... Ale nie uniwersytet. On powinien dawać szansę wyjścia do INNEGO (może lepszego?) środowiska.

Ujednolicenie (np. likwidacja techników) przynosi dość katastrofalne skutki na poziomie szkoły średniej (aż jestem zaskoczony).

Malgorzata pisze...

@Jan
Prosze przemyslec np ponizsze konteksty slowa 'regionalizm'
1. Wieksze ukierunkowanie ksztalcenia osob na zapotrzebowanie kadrowe otoczenia gospodarczego - chyba lepiej studiowac oceanografie w Gdyni, a gornictwo na poludniu polski niz odwrotnie :-)
2. Kwestia finansowania - podmioty gospodarcze wola wspolpracowac z uczelniami (finasowac je) z regionu niz z drugiego kranca Polski.

Ja zdecydowanie popieram pomysl powiazania uczelni z regionem. Prosze pomyslec, ze w USA sa silne uczelnie prywatne lub stanowe...

Jan pisze...

Uczelnie TYPOWO zawodowe lub immanentnie (jak oceanografia) zwiazane z jakims regionem: OCZYWIŚCIE powinny byc jakoś regionalne. Razi mnie tylko przesada i ujednolicenie w tym zakresie.

Malgorzata pisze...

Znakomita uwaga Zdzislawa Szulca z naszej prywatnej korespondencji:

Jestesmy konkurencyjni, sprawni i wydajni w danych warunkach, ktore temu sprzyjaja; tak jak kazdy! I do tego spostrzezenia nalezy sie odniesc bezwzglednie, czy to w przypadku wprowadzania gruntownych reform sytemowych , czy tez tylko modyfikacji pewnej procedury w dzialaniu lub zasady oceny i promocji naukowcow na uniwersytecie.

To, ze warunki nie sa w kraju wlasciwe (nie chodzi tutaj tylko o wynagrodzenie) to jest oczywista oczywistosc, czego przykladem jest moja dziedzina - mechanika obliczeniowa, ktora nie wymaga duzych nakladow do prowadzenia badan, a mimo to raczej kuleje w kraju.

Wazne jest rozwazenie propozycji z tej grupy GLOWNIE pod katem czy doprowadza one do ewolucyjnego (ale szybkiego) powstania sprzyjajacych warunkow. Wystarczy stworzyc dwie sciezki dzialania uczelni i skierowac fundusze na ta, ktora rokuje konwergencje z czolowymi swiatowymi osrodkami.

marc pisze...

No nie, p. Szulc nie przemyślał chyba swojego optymistycznego stanowiska. :)

Polskie uczelnie są w stanie konkurować z czołówką światową wyłącznie stosunkiem jakość/cena kształcenia. I faktycznie, wiele z nich daje radę (głównie uczelnie medyczne /ale nie tylko/, które ściągają sporo obcokrajowców z biednych krajów).

Z całą pewnością Polska nie ma możliwości konkurowania jakością nauki (cokolwiek słowo 'nauka' oznacza) i w najbliższych 20-30 latach takiej możliwości, z powodu biedy, nie będzie.

Aby skutecznie konkurować z czołówką potrzebne są tzw. przewagi komparatywne, czyli istotne dla wyniku (tu: 'naukowego') rzeczy, które robimy lepiej od czołówki światowej. Poprzez kopiowanie ich (czołówki) rozwiązań nie da się ich dogonić, chyba, że wyrzuci się do pieca więcej pieniędzy niż oni (co jest niemożliwe, pomijając już fakt, że bezsensowne).

Podsumowując, twierdzę, że skopiowanie wzorca od czołówki światowej (z wymogiem bycia w tej czołówce) spowoduje powstanie nieefektywnego ekonomicznie systemu typu worek bez dna (PKP, szpitale państwowe), który rozłoży budżet na łopatki.

Oczywiście można w Polsce zrobić wiele dobrych rzeczy. Przede wszystkim trzeba spróbować przywrócić jakość edukacji sprzed reform szkół i zawodu nauczyciela.

Należy zapoczątkować też dyskusję nad sensem podziału na studia stacjonarne i niestacjonarne (zamiast bardziej oczywistego 'full time' i 'part time'), odpowiedzieć na pytanie: co to jest i po co jest ten 3-letni licencjat (może przejść na kursy 4-letnie bez pracy 'naukowej'). Wtedy można się zastanowić, czy magister nie powinien być znów niższym stopniem naukowym (parcie na mgra będzie niższe dzięki nadaniu faktycznego znaczenia rynkowego licencjatowi - niech licencjat będzie takim absolutorium bez magisterium - można wykorzystać bardzo pospolite ostatnio zjawisko dla promocji tego pomysłu).

...

Jan pisze...

Ciekawe uwagi marc-a. Dodadam, że politechniczna wersja licencjatu ma piekna nazwę: inżynier, której nawet za bardzo promować nie trzeba, bo i obecnie ma samoistny prestiz porównywalny z magistrem.

Malgorzata pisze...

@ marc
Precyzuje. Oryginalna uwaga ZS o 'konkurencyjności' dotyczyla indywidualnych postaw kadry, a nie konkurencyjnosci calych uczelni.
Im jestesmy biedniejsi, tym lepiej musimy zarzadzac dostepnymi recources.

Polska jest krajem biednym i nie stac jej na marnowanie kapitalu ludzkiego, co nie tylko w mojej prywatnej ocenie, ma obecnie nagminne miejsce. Skoro, cytujac rektora Pacholskiego,
w tej chwili system ten działa głównie po to, żeby korporacja profesorów i nauczycieli akademickich miała wygodne życie, bez wielkiego stresu i bez wielkiej odpowiedzialności,
to trudno spodziewac sie konkurencyjnosci i efektywnosci od kogolwiek.

Zdzislaw M Szulc pisze...

@marc. Uwagi o konkurencyjnosci (np. sytemu szkolnictwa/nauki, danej uczelni, naukowcow oraz ich produktu, tj.jakosc ksztalcenia, a takze badan naukowych) sa zasadne wtedy gdy odnosimy sie do wlasciwych podmiotow, w danej sytuacji i czasie oraz ocenianego standardu/parametru.

Naturalnie, nie popelniles w swojej wypowiedzi pomylki analizujac sytuacje w Kraju. Mozesz mylic sie w ocenie perspektyw oraz faktycznych barier czasowych/finansowych oraz trwania czasu zastoju. A takze, jak sadze, rozmijasz sie z prawda/zasadnoscia w rozumowaniu/ identyfikujac jako zloty srodek dla Polski, aby stac sie juz konkurencyjnym krajem, wyjscia na arene miedzynarodowa z czyms co ma sie lepszego od innych i ich zdystansowania na calej linii'? Mozna i tak. Ale to sie nie sprawdza na dalsza mete dla calego kraju...Jeden skok Fortuny-nie zmienil wtedy calego oblicza/poziomu polskich sportow zimowych. Dal tylko nadzieje, ze sa w Polsce ludzie z talentem !Nie stworzono jednak wlasciwego systemu i nie bylo mozliwosci kontaktu z czolowka na codzien...

Aby dojsc do czolowki/ a wlasciwie nadrobic zaleglosci/ nalezy zastosowc sprawdzone/funkcjonujace juz rozwiazania/mechanizmy w innych krajach i zastosowac je w naszym systemie zarzadzania i orgnizacji szkolnictwa /nauki oraz wprowadzic ich elementy stymulowania, oceny i efektywnego finansowania. Prosze zauwazyc, ze wiele polskich wynalazkow/osiagniec/publikacji/nie mowiac o samych ludziach -jest od reki stosowane/wykorzystywane za granica Kraju. Natomiast zadne z istniejacyc od 1989r do dzis w Polsce rozwiazan systemowych/organizacyjnych odnosnie szkolnictwa/nauki oraz rozwoju, przeplywu, stymulacji i wkorzystania kapitalu intelektulanego-nie zostalo przyjete/zaadaptowane/ w krajach majacych najlepsze uniwersytety badawcze i osigniecia na swiecie! POWTARZAM :ZADNE!

Ktos , gdzies, kiedys wymyslil sygnalizacje swietlna do kierowania ruchem pojazdow...I wszyscy ja stosuja( nawet Polska)...bez zastanowienia!? Jesli ktos wymysli tu cos innego...to kazdy sprawdzi ta "nowosc" i wybierze dla siebie to, co jest paktyczne i daje oczekiwane rezultay od reki...

Dlaczego polscy decydenci tak nie postepuja od 20 lat? To co mamy juz od 20 lat , to nadal mamy, bo ciage probujemy ten system tylko poprawic ,a nie zmienic na inny lepszy i dajacy wymierne/widoczne rezultay na uczelniach i w gospodarce!?

Wracajac tu tez do zacytowanej przez Magorzate powyzej mojej wypowiedzi ("Jestesmy konkurencyjni...itd, a ktora pojawila sie w wymianie korespondencji/ dyskusji na temat reform systemu kariery),nieopatrznie ja zle zrozumiales. Faktycznie, w calosci kontekstu, odnosila sie ona do ludzi/kadry akademickiej i ich mozliwosci realizacji kariery w danych warunkach....

Podam 3 przyklady aby sprawe doprecyzowac.
1. Swiatowe media sportowe, komentujac oszalamiajace sukcesy sportowe Justyny Kowalczyk w 2009r( mistrzyni swiata, Polski oraz zdobywczyni Pucharu Swiata, zdobytego z najwyzsza w historii dyscypliny przewaga!) podaly, ze Polska nigdy nie organizowala na swoim terenie zawodow PS w narciarstwie klasycznym i nie miala do tej pory zadnych znaczacych tradycji/wynikow na najwyzszym poziomie!? A wiec skad to sie wszystko wzielo teraz, a nie wystapilo w przypadku W. Fortuny wtedy, i na taka skale?

Jest to tylko wynik zlozenia sie 2 czynnikow w jedno: systematycznej pracy ambitnego i niezwykle utalentowanego sportowca z charakterem i zasadami , ktoremu stworzono najlepsze/optymalne warunki pracy, treningu i kontaktu ze swiatowa czolowka!

2. A teraz przenosimy to zjawisko/system do polskich uniwersytetow...? A wiec na 1-szym miejscu sa ludzie (studenci/naukowcy/kadra akademicka) a potem wlasciwy system oraz stworzone im optymalne warunki do pracy i rozwoju. Potem dopiero pojawiaja sie znaczace rezultaty...Mamy je, aczkolwiek nie na duza skale jeszce. Na przyklad, 2 Polakow wygralo w 2008 r konkursowe finansowanie swoich grantow z ERC ( jeden pracujacy na stale w Polsce, drugi w Hiszpanii).

3.Poza wspomnianym tu przypadkiem regionalnego konkursu zorganizowanego przez EU, cala polonia akademicka, a ktorej czlonkowie pracuja w roznych instytucjach naukowo-badawczych i sa zatrudnieni na roznego typu kontraktach/zasadach, wszyscy oni dzialaja w warunkach konkurencyjnych, ich sprawnosc oraz wydajnosc jest na biezaco oceniana i tez roznie wynagradzana. Tyle, i z grubsza az tyle chcialem powiedziec...w zacytowanym powyzej zdaniu!? Oczekiwane rezultay sie pojawiaja ( sa do wgladu w Internecie)-gdy sie stworzy optymalne warunki do pracy wszystkim...chcacym rzetelnie pracowac na uczelni/instytucji naukowo-badawczej, spelniajacych swoje podstawowe cele/misje w spoleczenstwie w sposob jak najbardziej zorganizowany i przejrzysty.
----------------------------------------------------------------

Czy takim juz miejscem pracy/ szkola wyzsza jawi sie nam docelowy model polskiego uniwersytetu wg obecnych propozycji reform systemu zrzadzania szkolnictwem wyzszym opracowanym przez Resort? Nie.

Na powyzsze pytanie, w oparciu o poddany teraz pod duskusje material, nie mozna dac odpowiedzi twierdzacej. Material ten nie podaje rozwiazan calosciowych, takich ktore zabezpieczaja osigniecie zamierzonych celow i ich realizacje na poziomie uczelni czy tez samego Resortu. Jest widoczny brak podzialu zadan i kompetencji oraz zasad selekcji(np. KNOWow) i mechanizmow podejmowania decyzji w kontekscie autonomii uniwersytetu wzgledem polityki/oczekiwan srodowiska lokalnego/panstwa. Jak dla mnie, jest to na razie tylko krok w kierunku dochodzenia do skonstruowania planu reform i realizacji poprawy funkcjonowania wybranych elementow do osigniecia paru tylko celow/zadan dla szkol wyzszych, wokol ktorych winny sie one skupic i miec swiadomosc istniejacych trendow/mozliwosci jakie istnieja/moga wkrotce nastapic aby aktywnie uczestniczyc/skorzystac z nadarzajacych sie szans modernizacji i rozwoju. Zadna propozycja nie jest przedstawiona w calosci jako pelny model i porownana do rozwiazania funkcjonujacego za granica/brak analizy stanu i mozliwosci wyboru opcji/.

Zdzislaw M Szulc pisze...

Korekta. W powyzszym komentarzu, w pkt#1, w nawiasie ,odnosnie wynikow PS, Justyna Kowalczyk wygrywajac Krysztalowa Kule zgromadzila w sezonie 2008/2009 najwiecej punktow w historii dyscypliny...Mistrz podnosi poprzeczke wyzej..a nie maruderzy! To tak cos podobnego jak z tymi nielubianymi rankingami unwersytetow, najbardziej cytowanych/publikujacych naukowcow/krajow...czy tez zakresu i poziomu/struktury fundowania/finansowania badan naukowych/uniwersytetow. Gdy sa sukcesy-z pieniedzmi nie ma problemu...

Jan pisze...

W wypowiedzi marc-a podoba mi się uwaga; "Aby skutecznie konkurować z czołówką potrzebne są tzw. przewagi komparatywne, czyli istotne dla wyniku (tu: 'naukowego') rzeczy, które robimy lepiej od czołówki światowej".

Wydaje mi się, że p. Szulc zmierza do podobnej konkluzji. Przyklady sportowe to potwierdzają! Warto skupić się na NIEKTÓRYCH dyscyplinach, nawet niekoniecznie tych "ważnych", ale na pewno na tych w których mamy szansę osiągnąć przewagę.

Warto inwestować w dobre zespoły. Wydaje mi się błędem np. rozpraszanie środków na "okręty flagowe" i inne gigantyczne instytuty. Lepiej pakowac środki w kilku-kilkunastoosobowe grupy, które rokują nadzieję i NA BIEŻĄCO potwierdzają to coraz lepszymi wynikami.

Zdzislaw M Szulc pisze...

W omawianym tu temacie reform systemu zarzadzania i przyjetej strategii ich wprowadzenia do praktyki w kraju, pozwole sie powtorzyc raz jeszcze, i zaznacze ,ze glowna mysla mojego wpisu bylo zaznaczenie,ze zmiany nalezy wprowadzic wszedzie, w kazdej jednostce, aby kazdy student, naukowiec, czy tez nauczyciel akadmicki mieli jak najbrdziej optymalne/dobre warunki pracu i rozwoju. Takie jakie panuja u konkurencji/wspolpracujacej z nami nowatorskiej i tworczej grupie naukowo-badawczaj/instutucji zagranicznej/kraju...Nie mozna z gory zakladac,ze ktos/cos jest juz lepsze (poza paroma widocznymi wyjatkami), jesli w odniesienu do swiatowych standardow/wynikow/osigniec innych tak ogolnie jeszcze nie jest!?Prosze zauwazyc,ze osigniecie obecnie przewagi w nauce/dyscyplinie/ksztalceniu jest zawsze poparte /zdyskonsowane stopniem rozwoju gospodarki/poziomu infrastuktury/zaawansowania technologii...czyli konkurencyjnosci samej gospodarki! A to pochodzi od zrodla,z uniwersytetu, gdzie tworzy sie kadry dla niej. I tak kolko sie zamyka...i nie marnotrawi sie/ucieka za granice/kapital intelektualny kraju.

marc pisze...

@ Z. Szulc

Ja nie zgadzam się z panem o tyle, że skopiowanie rozwiązań zachodnich nie spowoduje, moim zdaniem, dojścia do czołówki światowej. Awans z pewnością nastąpi, ale nie do czołówki a do miejsca uwarunkowanego dostępnością środków na badania - czyli do ok. 20 pozycji w Świecie (PKB).

A tak w ogóle, to mój komentarz był bardziej skierowany do wpisu Małgorzaty, gdzie wypowiedź Z. Szulca była zacytowana. Mnie bardziej interesuje rozwój (jakości) szkolnictwa niż nauki.

Zdzislaw M Szulc pisze...

@Marc
Brawa dla Pana za trzymanie sie tematu i sedna sprawy:wybor i realizacja wlasciwego modelu zarzadzania uniwersytetem i calym sytemem szkolnictwa (wyzszego ) na terenie calego Kraju!

Uwazam, ze Polska jest spozniona z ta debata i skutecznymi reformami w tym kierunku,w stosunku do innych krajow , a szczegolnie tych posiadajacych swoje najlepsze uniwersytety na czele list rankingowych i najwyzszy poziom jakosci ksztalcenia i badan,okolo 20 lat.

W tym tez okresie wprowadzono/zmodyfikowano tylko ulamek elementow ( nie na kazdej uczelni i zakresie)odnosnie sytemow finansowania badan, prowadzenia procesu badawczego, szkolenia,wspolpracy czy tez oceny projekow, wynikow i instytucji/programow ksztalcenia z zewnatrz oraz tworzenia mechanizmow konkursowego zatrudniania i promocji...Duza czesc jest taka jaka byla 20 lat temu + te same przyzwyczajenia i sposob pracy oraz jej uznaniowa ocena/system promocji i wynagradzania. Czy jest to wszystko obecnie robione wlasciwie i wystarcza na dzis? Odpowiedzia w tym przypadku jest porownanie biezacych rezultatow i poziomu jakosci ksztalcenia i badan/osiagniec z innymi grupami naukowo-badawczymi, instytucjami,calymi systemami funkcjonujacymi za granica Polski , a nie tylko wewnatrz Kraju!?(Czyz nie wiecej kasy jest to ugrania/wziecia (nie pozyczenia z EIB) teraz z EU niz da sie wykroic z wlasnego budzetu na rozwoj/modyfikacje/badania nukowe?)

Przykladowo (patrz link powyzej), ostania konferencja zorganizowana w Warszawie przez MNiSzW w Sejmie RP, z udzalem zagranicznych ekspertow/obserwatoro (OECD, Bank Swiatowy, KRS,, a szczegolnie wystapienie J. Salami), pokazala gdzie jest Polska w tym przedmiocie na dzisiaj : na 30-35 miejscu w swiecie!

A wiec , tak jak napisal Marc, nalezy cos zrobic..? Kopiujac Zachod mozemy najwyzej sie przyblizyc do miejsca/szerokiej "czolowki", chcocby do 20-tego/!?Niech tak bedzie na poczatek..? Chodzi o to aby isc w gore, a nie spasc, byc, stoczyc sie, do poziomu/miejsca/oceny odpowiadajacej sytemom szkolnictwa wyzszego w drugiej 50-tce? Sprawa jest byc moze/najprawdopodobniej taka, ze zle sie cos w przeszlosci skopiowalo,nie to co na poczatek nalezalo, niewlasciwie sie to realizuje/przestrzega, a takze nie wyciaga wnioskow i prowadzi analize i modyfikuje sie caly system. Czy ktos w tym specjanie przeszkadza/utrudnia czy tez brak checi , zdecydowania i troski o dobro panstwa i przyszlego studenta/naukowca/inzyniera/architekta? Inni nie gadaja o tym. Oni to robia, wlasnymi rekami i sila przebicia powolanych do tego zadania instytucji wspomagajacych /monitorujacych staly proces realizacji ksztalcenia/badan oraz zmian i rozwoju...

Nie robiac nic w tej materii nowego jest sie tam gdzie, mimowolnie, jest sie teraz wlasnie, i chce sie tam byc : W OGONIE EUROPY !

I tu, Pani Minister, Ten Wlasnie Resort, nie "cacka sie" i bez zahamowan przedstawia srodowisku pakiety/zalozenia proponowanych reform pod dyskusje/opinie! Nie podobaja sie te podane -podac wlasne,lepsze,wyprobowane u siebie/ innych? Oczywiscie,ze moze byc trudnosc w ocenie i prezentacji na temat sprzecznych/niedopracowanych/fragmentarycznych zalozen. Ale to dopiero poczatek!

Malgorzata pisze...

@marc, ZS
Mowiac o 'kopiowaniu rozwiazan' nalezy doprecyzowac co rozumiemy przez 'zachod'.
Uczelnie zachodnioeuropejskie cierpia na podobne bolaczki jak polskie uczelnie panstwowe. Mozna o tym przeczytac (w kontekscie kariery akademickiej) w tekscie Witka Palosza.
Pozostaje nam wiec raczej kopiowanie rozwiazan anglosaskich - zwlaszcza amerykanskich.

Postawienie na edukacje, to rownoczesnie warunek konieczny do wzrostu efektywnosci i konkurencyjnosci badan R&D. Krzysztof Pawlowski w swojej ksiazce Spoleczenstwo wiedzy szansa dla Polski stwierdza (str. 153):
(...) istnieje wyraznie okreslona kwota srodkow przeznaczonych na B+R, ktora moze byc w sposob efektywny zaabsorbowana przez gospodarke panstwa z okreslonym poziomem PKB per capita. Zwiekszenie srodkow na B+R ponad te wielkosc grozi ich zmarnowaniem. (...)Przyjmujac powyzsze stwierdzenie za pewnik, musimy chyba przyjac, ze jedyna polska droga jest obecnie postawienie na jakosc ksztalcenia kadr dla gospodarki. Polecam lekture sprawozdania z IV Forum Jakosci.

KOlejny cytat z ksiazki Pawlowskiego (str. 81):
W tradycyjnym europejskim podejsciu tkwi jedna z zasadniczych slabosci sektora szkolnictwa wyzszego i badan naukowych. Pragmatyczni Amerykanie nie powtarzaja juz sloganow o misji cywilizacyjnej czy kulturowej, jaka maja pelnic uniwersytety, tylko dostosowujac sie do realnej rzeczywistosci, oferuja konkretne programy studiow i oceniaja ich efektywnosc zarowno programowa jaki i finansowa. W rozbudowanym systemie szkolnictwa wyzszego (powszechne uniwersytety stanowe i elitarne uczelnie prywatne, powszechnosc studiow pierwszego stopnia i wyraznie mniejsza liczba osob podejmujacych uzupelniajace studia magisterskie) stwarzaja programy adresowane do bardzo roznych odbiorcow, z jednej strony zapewniaja szeroka dostepnosc wyksztalcenia wyzszego i jego roznorodnosc, z drugiej strony przez niezwykle bogaty system stypendiow wylawiajac najzdolniejszych studentow i najbardziej innowacyjnych przyszlych pracownikow naukowych. To chyba akurat warto skopiowac. I by trzymac sie meritum tefgo watku - tak 'przeorganizowac' polskie uczelnie by po prostu bylo to 'systemowo' mozliwe....

Malgorzata pisze...

@marc
Mnie bardziej interesuje rozwój (jakości) szkolnictwa niż nauki.Nie zgadzam sie do konca z takim postawieniem problemu, podobnie jak z calkowitym rozdzielaniem i osobnym traktowaniem problemow szkolnictwa wyzszego i nauki.
Osobiscie stawiam problem inaczej:
W chwili obecnej najbardziej interesuja mnie problemy szkolnictwa wyzszego w kraju, gdyz bez ich rozwiazania polska nauka nie ma nawet szans na utrzymanie poziomu sprzed kilkunastu lat, a co dopiero na rozwoj!!!Polecam komentarze (moj i Tadeusza Wroblewskiego - academicus) pod debata w Polska-Times Polska czeka na Nobla.

Nawiazujac do mojego poprzedniego komentarza, przypominam, ze najwazniejsze dla zrownowazonego rozwoju sa kadry - zarowno dla calej gospodarki (wplyw na wysokosc PKB) jak i dla sektora B+R (poziom doktorantow).
6 kwietnia odbyla sie w Lancucie mala konferencja Jaka ma być reforma szkolnictwa wyższego? Zgadzam sie zwlaszcza z dwoma tezami:
(i) panelisty Jerzego K. Thieme, ze nalezy tak zdefiniowac lad akademicki, by polskie uczelnie zapewnialy roznorodnosc mozliwych sciezek ksztalcenia ;
(ii) glos Marii Kapiszewskiej w dyskusji, ze nie tyle nalezy mowic o jakosci co raczej o efektywnosci ksztalcenia .
Przy 50% mlodziezy z danego rocznika podejmujacej studia (o zroznicowanych: potencjale intelektualnym i poziomie wiedzy wyniesionej ze szkoly) trudno przyjmowac jednakowe kryteria jakosci absolwentow dla wszystkich uczelni. Natomiast przy formalnym dopuszczeniu zroznicowania tych ostatnich (inne zawartosci programowe skierowane na rozne sektory gospodarki) mozna i nalezy oceniac efektywnosc ksztalcenia, rozumiana jako odpowiedz czy dana uczelnia, zgodnie z zalozona misja i strategia w sposob optymalny wykorzystuje potencjal przekraczajacej jej progi mlodziezy tak by ja przygotowac do podjecia wyzwan rynku pracy.
Osobiscie znajac obecne realia organizacji i finansowania procesu dydaktycznego, nie zdziwila by mnie sytuacja gdy tak rozumiana efektywnosc ksztalcenia mogla byc wyzsza na prywatnej uczelni, ktorej progi przekraczaja najslabsi maturzysci, niz na flagowym uniwersytecie nie majacym zadnej propozycji dla 10% procent swoich najzdolniejszych studentow. Kiedys przykladowo istnialy indywidualne programy studiow. Czy ktos zna polska uczelnie, ktora regularnie obejmuje opieka tych najzdolniejszych i otacza ich specjalna opieka od pierwszego roku? Lektura dotychczasowych wynikow konkursow na kierunki zamawiane, nie wskazuje by byly one nakierowane na ta mlodziez.

Mam nadzieje, ze przy takim postawieniu sprawy, znajdziemy z marc-iem wspolny jezyk... :-)

Moj komentarz zamieszczam w tym watku, gdyz poprawa jakosci ksztalcenia zostala umieszczona jako punkt 5 w omawianym pakiecie ministerialnym. Dyskusja na ten temat byla wczesniej toczona m.in. w watkach: University Systems Ranking form Lisbon Council, Polskie uczelnie ksztalca bezrobotnych.

Malgorzata pisze...

MNiSW wystosowalo pismo do rektorow polskich uczelni dotyczace wieloetatowosci w srodowisku uczelni alademickich. Ta wiadomosc cieszy, zwlaszcza w kontekscie ostatniego wyroku Trybunalu Konstytucyjnego.

Zaluje jedynie, ze ankieta nie obejmuje problemu legalnej w swietle prawa wieloetatowosci w jednym miejscu pracy, o ktorej napisano w raporcie OECD z 2007r. Na wyzej wspomnianej konferencji w Lancucie osobiscie zwrocilam minister Kudryckiej uwage na ten problem. Zdaje sobie swietnie sprawe, ze ta 'nadgodzinowa wieletatowosc' ratuje finanse panstwowego szkolnictwa a budzetu nie stac na jej wyeliminowanie (nadgodziny adiunktow sa tansze niz nowe etaty). Dobrze by jednak bylo miec pelne informacje o skali tego zjawiska - podobnie jak w przypadku pracy kadry na kilku etatach.

Jan pisze...

Zawsze myślałem, ze MNiSW kontroluje jakoś wieloetatowość (w końcu od bycia lub nie na głównym etcie zalezy podobne dotacja ministerialna a i rozmaite uprawnienia). No, ale lepiej poźno niz wcale...

Malgorzata pisze...

Wydaje sie, ze propozycje ministerialne dotyczace administracyjnego (obowiazkowy konwent) powiazania uczelni z regionem wzbudzaja szczegolnie duzo kontrowersji i oporu wsrod wladz uczelni. Znajduje to swoje odbicie w dokumencie 11/V Prezydium KRASP, gdzie czytamy: Nalezy jednak pozostawic uczelni swobode decydowania o tym (budowanie scislejszych wiezi miedzy uczelnia a jej otoczeniem), jakie instrumenty administracyjne beda wykorzystane do realizacji tego postulatu.
Sadze, ze nie warto rozstrzygac, ktora propozycja powinna byc podstawa nowelizacji ustawy PSW bez wnikliwej lektury ksiazki wydanej w 2007r. przez OECD Higher Education and Regions: Globally Competitive, Locally Engaged. Najwyzszy czas skorzystac z doswiadczen innych, zamiast ciagle 'wywalac otwarte drzwi'.
Temu samemu ma rowniez sluzyc zapoznanie sie z ksiazka JK Thieme Szkolnictwo Wyzsze. Wyzwania XXI wieku. POlska, Europa, USA

Malgorzata pisze...

Na stronie MNiSW znajduje sie Informacja na temat projektów realizowanych w ramach programu OECD "Institutional Management in Higher Education".

Dodatkowo uzupelniam moj poprzedni komentarz o link do Executive summary.
Przy okazji punkt dla postulatow ministerialnych (str. 7) HEIs play an important role in partnering with regional stakeholders. Many
OECD countries have strengthened this role through requiring higher education governance to include regional representation and encouraging the participation of HEIs in regional governance structures
.
A takze (str. 1) opis sytuacji z przeszlosci Particularly for older, traditional HEIs, the emphasis has often been on serving national goals or on the pursuit of knowledge with little regard for the surrounding environment. This is now changing. Czy rzeczywiscie to sie zmienia w Polsce? Ile uczelni skorzystalo z art. 60 ustawy PSW? A ile wsrod tych ostatnich zgodnie z art. 64 dalo konwentowi realne mozliwosci wplywania na zarzadzanie uczelnia?

Malgorzata pisze...

W zwiazku z zamknieciem przez moderatora dyskusji pod watkiem Szkolnictwo wyzsze. Wyzwania XXI wieku, dotyczacym stricte ksiazki JK Thieme, pozwole sobie na jeden komentarz ostatniego wpisu ZM o 4 czerwca 1989r. (2 czerwiec 2009 23:42), bedacy rownoczesnie wprowadzeniem do dalszych reform.
Zacytuje fragment wywiadu z Janem Rokita w Dzienniku
(...) Na przykład jedno z największych zaniechań, czyli nieprzeprowadzona reforma uniwersytetów, była chyba niemożliwa.

Nikt nawet nie podnosił wtedy tego postulatu.
Duchem "S" była autonomia uniwersytetu. Im jej więcej, tym lepiej. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że najpierw robimy rewolucję na uczelniach, potem dajemy im autonomię, to cała Polska by go uznała za prowokatora. Kogoś, kto zazdrości rektorom i profesorom, którzy przecież nosili "S" na rękach. Wręcz byli symbolami tego ruchu (...).

Chyba najwyzszy czas przeciac te historyczne zaszlosci, szczegolnie, ze swiadomosc srodowiska co do szkodliwosci obecnej sytuacji siega jeszcze XX wieku.

Pozwole sobie przypomniec wypowiedz z 2008r. bylego juz rektora i przewodniczacego KRASP prof. Lutego Prof. Luty: Rektorów trzeba wybierać inaczej. Rownoczesnie mamy wypowiedz obecnie urzedujacych rektorow Kraków chce rektorów, nie menedżerów, ktorzy ze wzgledu na mniejszy staz rektorski i w KRASP maja niewatpliwie mniejsze doswiadczenie niz prof. Luty, Honorowy Przewodniczacy KRASP, czlonek Zarzadu EUA.

Szkoda, ze na stronach www poszczegolnych uczelni nie mozna zapoznac sie z programami wyborczymi glownych kandydatow do wladz - moze wowczas latwiej bylo by odpowiedz sobie na pytanie: O co w tym wszystkim tak naprawde komu i o co chodzi. A tak pozostaje nam pochylic sie w zadumie nad stwierdzeniem prof. Lutego:
Szef Kolegium Rektorów Akademickich Szkół Polski uważa, że kampanie wyborcze na uczelniach przejmują najgorsze cechy wyborów politycznych: - Manipulacje, obietnice stanowisk i podwyżek. Coraz mniej jest rozmowy o prawdziwych programach i przyszłości uczelni. Czasami wybory rozstrzygają się już na poziomie wyborów elektorów i na spotkaniach z kandydatami dochodzi do żenujących sytuacji. Nikt nie ma żadnych pytań, bo wszystko wiadomo. To kompromitacja środowiska

I ostatni cytat z 1999r. prof. Jan Koch na lamach FA:
Rektor, który reprezentuje uczelnię, ale równocześnie nie przestaje być profesorem - prowadzi wykłady, kieruje zespołem badawczym - w gruncie rzeczy nie ma czasu, aby autentycznie zajmować się zarządzaniem uczelnią. Robią to za niego prorektorzy, którzy w zarządzaniu są zazwyczaj amatorami, choć czasami bardzo zdolnymi.
Uzupelnie, ze wypowiedz ta dotyczyla praktycznie samych badan naukowych - trudno wiec dziwic sie, ze tym bardziej dydaktyka zostala praktycznie w gestii Rad Wydzialow i zderzajacych sie na nich interesow zatrudnionej juz kadry (prof. Leszek Pacholski Przekluc ten balon).

Malgorzata pisze...

8 czerwca 2009r. Pani Minister Barbara Kudrycka wystosowala list do rektorow polskich uczelni w sprawie programu Institutional Management in Higher Education.
Linki do kilku profesjonalnych organizacji zajmujacych sie zarzadzaniem nauka i szkolnictwem wyzszym mozna znalezc w naszych zakladkach

Malgorzata pisze...

Edukacyjna wartosc dodana (EWD) polega na zmierzeniu wyników ucznia na wejściu do szkoły i przy jej zakończeniu.
O pracach nad jej wprowadzeniem mozna dowiedziec sie z artykulu w Polska-Times Rankingi szkół powstaną z plotek.
Na kwietniowej konferencji w Lancucie, Maria Kapiszewska zwrocila uwage, ze przy ocenie jakosci ksztalcenia w szkolnictwie wyzszym rowniez nalezy mowic raczej o jego efektywnosci niz tylko o efektach koncowych.

W edukacji szkolnej, wg artykulu, Gimnazja i tak są na uprzywilejowanej pozycji. Prace nad EWD są tu bardziej zaawansowane niż w liceach czy szkołach podstawowych. System dla gimnazjów jest testowany m.in. w województwie małopolskim. Jednak w ubiegłym roku, gdy mieszkaniec Krakowa i były radny Ireneusz Kowalkowski wystąpił do OKE o udostępnienie EWD dla gimnazjów w województwie, spotkał się z odmową. Oficjalnie dlatego, że za upublicznianie wyników odpowiada CKE. Nieoficjalnie mówi się o tym, że wyniki były zatrważające.

Popularne wsrod maturzystow rankingi szkol wyzszych, nie uwzgledniaja rzeczywistej efektywnosci ksztalcenia, ktora mogla by zweryfikowac obiegowe opinie o sektorze panstwowym i prywatnym, studiach stacjonarnych i niestacjonarnych, a takze o uczelniach, ktore pretenduja do miana flagowych. Tymczasem na stronach PSRP z ciekawymi cytatami, w artykule Renoma uczelni to kandydaci, czy kształcenie? znajdujemy informacje, ze przy zatrudnianiu pracodawcy faworyzuja absolwentow markowych uczelni gdyz spodziewają się, że tam dobór kandydatów na studia był bardziej wysublimowany.

Jan pisze...

Pomiar EWD jest banalnie prosty: mamy testy na koniec podstawówki, na koniec liceum, potem matury.

Podanie dla każdego gimnazjum i liceum średniej ilości punktów przypadającej na głowę przyjętego kandydata i absolwenta (to drugie nawet było - ale zdaje się uległo juz likwidacji) - to trywialna operacja. Obserwując te dane w perspektywie paru lat i na tle innych, mamy daną szkołę "jak na dłoni".

Ale komuś jak widać taka jawność jest nie w smak...