poniedziałek, 8 listopada 2010

Poziom integralności akademickiej i naukowej to wskaźnik kondycji moralnej środowiska oraz stanu warunków w jakich kształci się i pracuje elita kraju na uczelniach

    
Sprawiedliwość, która przychodzi zbyt późno, to... brak sprawiedliwości!?

  Tak przetłumaczony z j.angielskiego słynny paradygmat "justice delayed is justice denied" umożliwia nam sformułowanie kluczowego  zapytania o stan kondycji  środowiska akademckiego: w jaki sposób mozna sie zabezpieczyć przed wystąpieniem takiej sytuacji na uczelni?  Po prostu należy znać zasady postepowania i wlaściwie stosować je w praktyce.  Zasadami tymi są integralność akademicka (z ang. academic integrity; termin ten w pelnym zakresie precyzuje i omawia  caly zbior zasad postepowania, wlaczajac w to rzetelnosc akademicka) i naukowa (z ang. research integrity). Stosując te zasady możemy w całym zakresie  i we własciwy sposób realizować wolność akademicką (z ang. academic freedom) w procesie tworzenia, przekazywania i wykorzystania wiedzy w szkołach wyższych oraz akademickich ośrodkach naukowych.  I tu, od razu, spotyka nas spora niespodzianka, a wręcz paradoksalna sytuacja. Szczegółowa analiza tych zagadnień oraz ich praktycznej wykładni i roli jaką przypisuje się im w poszczególnych uczelniach na świecie pokazuje, że pod tym względem, funkcjonują dwa "odrębne światy akademickie". Takie, w których stosuje się odmienne podejście i rożną skale rozwiązań organizacyjnych i instytucjonalnych w odniesieniu  do w/w zagadnień.


   "Pierwszy akademicki świat", do którego też należa polskie szkoły wyższe, charakteryzuje sie tym, że  tu główna uwaga jest skierowana wyłacznie na skutki, a nie na przyczyny tych  odstępstw oraz rozwiązania jakie należy zastosowac aby im zapobiegać i skutecznie je eliminowac ze srodowiska.  I tak, dla przykladu, pomimo istnienia w Polsce sporej bibliografii w zakresie etyki, znacznej ilości opracowań na temat zasad postępowania naukowców i powołanych przeróżnych komisji  zajmujących się etyką w nauce, a także faktu, że każda uczelnia ma u siebie stosowną Komisję Dyscyplinarną, to wyszukiwarka Google podaje nam  dla  terminow "integralność akademicka" oraz "integralność naukowa"   niewiele danych (odpowiednio 4 i 2)?    Znacznie lepiej przedstawia się już sytuacja dla znacznie wezszego w zakresie, lecz zbliżonego pojęciowo terminu, jakim jest "rzetelność naukowa", gdzie pojawia się 1600 wpisow.  Dla porownania, w przypadku zwrotu "nierzetelność naukowa", mamy aż  2790 wpisów.  Niestety, absolutnym rekordzistą w Polsce jest slowo "plagiat": 295000 wpisow!  Przykładowo,  w odniesieniu do rozpraw, dla samego terminu "habilitacja" znajdujemy 31000 wpisów, niemniej dla zwrotu "plagiat habilitacji " aż...16200!  To przecież  jest kolejny...paradoks.  Pomimo tego, ze tyle się o tym juz mówi i pisze, to jak dotąd  żadna polska rozprawa habilitacyjna w calosci, a tylko pare ich streszczen, jest do wglądu w otwartych elektronicznych zbiorach bibliotecznych/mediach, tak jak to ma powszechnie miejsce we Francji!?  Czyżby rozprawy naukowe w Polsce czytali wyjątkowo tylko ich recenzenci, a niektóre z nich  członkowie zwiazków zawodowych oraz pan Dr. Marek Wroński?

   Co więcej, mało który z w/w wpisów traktuje o tym jak w praktyce powyższe zasady i sprawy są ujęte, stosowane i usankcjonowane  na poziomie danej uczelni i całego kraju.  A w mediach sensacja goni ...wciąz sensację (np. nierozstrzygnięta do końca sprawa prof. R. Andrzejaka z AM we Wrocławiu).  Światełkiem w tunelu zaniedbań na tym polu była ostatnio zorganizowana w Bydgoszczy 1-sza ogólnopolska konferencja  pt. Nierzetelność naukowa w Polsce. W prasie znajdujemy jeden interesujący wywiad poświęcony tej konferencji.  Niemniej, w mediach nie ma żadnej wzmianki o jakichkolwiek nowych konkretnych propozycjach rozwiązań aby skutecznie przeciwdziałac i eliminować z życia akademickiego w/w patologie.  Takie malo przezorne podejście nadal niepokoi, a co najgorsze, nie rokuje żadnych  szans na jakąkolwiek poprawę sytuacji. Tylko większa grupa ludzi uzmysłowia sobie narastająca skalę odstępstw od standardów akademickiego zachowania i postępowania. To jednak jest stanowczo za mało...jak dla przypadku kraju gdzie istnieje ewidentny brak skutecznych zabezpieczeń i rozwiazań na poziomie uczelni przy stałym "wysypie" spraw dotyczących nieprzestrzegania zasad inegralności akademickiej i naukowej.

   Przeszukując anglojęzyczne bazy danych wyszukiwarka w obszernym zakresie pokazuje nam czego dokonały oraz co czynią w tej materii zagraniczne ośrodki akademickie które należą do "drugiego świata". Kluczowe zasady są tu wyrażnie zaadresowane i w spósob praktyczny "wtopione" w  proces kształcenia oraz prowadzenia i finansowania badań naukowych na uczelniach. Czytelnik znajdzie  tu  aż 376000 wpisow dla  zwrotu "academic integrity" oraz 94700 dla "research integrity" w pełnym kompleksowym ujęciu tych spraw na poziomie poszczególnych uczelni i nadzorujących/współpracujących z nimi instytucjami krajowymi (np. CAI, ORI, OSTP, COPE lub UKRIO), a ostanio i międzynarodowymi (ESF, OECD). Co więcej, można odnotowac fakt zorganizowania już 2-giej światowej konferencji poświeconej roli i znaczeniu integralności naukowej w środowisku akademickim w ... Singapurze.  Zbiorczy, pokonferencyjny materiał, jest w przygotowaniu. Niemniej,  nic nie wskazuje, że bagatelizuje się tu narastającą skalę zagrożeń badż też nie docenia właściwie  znaczenia wymiany informacji, doświadczeń i sposóbow skutecznego monitorowania, zapobiegania oraz eliminacji zjawisk patologicznych. O dziwo, przodują w tej działalności uniwersytety i instytucje naukowo-badawcze które są na czele wszelkich list rankingowych świata.  Interesującym jest to,  że są to prawie bez wyjątku markowe uniwersytety badawcze danego kraju!  To są te same instytucje do których sie porównujemy, analizujemy ich metody kształcenia, prowadzenia badań naukowych, skalę i zródła osiagnieć oraz chcemy się  do nich zblizyć w tabelach rankingowych.  Nie wspomnę, że nakłady na R&D w tych krajach są 2-5 razy większe niż nakłady przeznaczane ostatnio na ten sektor w Polsce (0.64 % PKB; Raport PAN z 2009r).   Dane statystyczne, fakty, powszechnie  prezentowane opinie i wyniki rankingów pozwalają zaobserwować scisła zależność pomiędzy  stopniem przejrzystosci w działaniu danego uniwersytetu, jego efektywym zarządzaniem, jawnością dorobku naukowego oraz osiągnieć pracującej tam kadry, a poziomem finansowania ze strony rządu i społeczenstwa (np. LERU, MUP lub Øresund Campus).

   Oczywiście, rzeczą pozytywną jest tu fakt, że istnieją punkty styczne pomiędzy tymi "dwoma światami" oraz to, że są one na bieżąco wykorzystywane w praktyce. Wymienić tu można współpracę międzynarodową, wspólne granty, wymianę naukową, staże oraz obecnosc polskich studentow w osrodkach zagranicznych (np. w USA  i UK).   Wspomniec tu tez nalezy o dostepnych juz w kraju programach kształcenia ktore maja akredytacje pochodzace od zagranicznych osrodkow akademickich (np. programy MBA w SGH i WSB-NJU). Ale sa to wylacznie...półsrodki ktore sie dopiero zaczynaja pojawiac.  Niemniej, ma to wciaz miejsce w sytuacji ewidentnego braku sensownych i skutecznych rozwiazan, zarowno w odniesieniu do poszczegolnych uczelni oraz instytucji centralnych (MNiSzW, RGSzW, RN, NCBiR, NCN lub PAN).  Integralność akademicka i naukowa muszą byc stale "obecne"  na uczelni oraz mieć własciwie zorganizowane  "miejsce" w jej strukturze i dzialalnosci po to, aby szkoły wyższe wlasciwie spełnialy swoje zadania edukacyjne, naukowo-badawcze i wychowawcze, a system szkolnictwa wyższego funkcjonował sprawnie (np. w oparciu o doswiadczenie ludzi i ich zainteresowania, powolane do tego celu instytucje uniwersyteckie, wlasciwe procedury i ich zastosowanie, a takze w wyniku dzialania mediatora akademickiego w danym srodowisku akademickim).  Z duzym uznaniem nalezy wiec przyjac fakt powolania pierwszego w Polsce rzecznika akademickiego na Uniwersytecie Warszawskim, mgr. Anne Cybulko .

   Na zakończenie moja konkretna propozycja reform w tym temacie.  Przygotowana została ona  na zaplanowaną na jutro debatę w Sejmie RP która poswięcona będzie sprawie nowelizacji Ustawy o szkolnictwie  wyzszym (przesłuchanie #3391; zgloszenie #1396). Z tym, co zaproponowałem, można sie zapoznać tutaj...Cześć zaproponowanych zmian (np. wprowadzenie mediatora akademickiego) pokrywa się z tym, o co już od lat apeluje i proponuje NFA.
 
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie (A.F.Modrzewski). 






















































3 comments:

Anonimowy pisze...

Panie Zdzisławie,
A czy uczelnie amerykańskie instytucję rzecznika integralności akademickiej wprowadziły na skutek wprowadzenia odpowiednich rozwiązań ustawowych na szczeblu federalnym, czy też wypracowały ją w wyniku samoorganizacji. Wydaje mi się, że dobre uczelnie amerykańskie potrzebują integralności akademickiej/naukowej do tego, by potwierdzić w ten sposób swój status i przyciągnąć studentów/fundusze. Po prostu obawiam się, że w warunkach gospodarki socjalistycznej jakiekolwiek nawoływania do integralności biznesowej, urzędniczej, handlowej etc. to głos wołającego na puszczy. A przecież nauka polska to bastion gospodarki socjalistycznej.
Kłaniam się,
Zbyszek

Zdzislaw M Szulc pisze...

@Zbyszek. Celne pytanie, sluszne spostrzezenia i uwagi. Majac jednak na uwadze sam fakt, ze w Polsce juz dzialaja na rynku prywatne szkoly wyzsze,a niektore z nich radza sobie w miare dobrze/obecnosc na listach rankingowych/stosowanie miedzynarodowych akredytowanych programow, to ostania uwaga nie jest w calosci sluszna. Oczywiscie, mozna miec zastrzezenia do tego sektora: jak te szkoly dzialaja i ksztalaca oraz co studentowi daje tam zdobyty dyplom na rynku pracy w Polsce oraz zagranica? Ale to dopiero poczatki tworzenia sie konkurencyjnego rynku ksztalcenia. Jakkolwiek wciaz mamy “socjalistyczny rozdzial srodkow” w oparciu o przyjete z gory wskazniki, minima oraz oceny parametryczne, przy istnieniu powszechnej tajnosci rozpraw naukowych, dorobku i osiagniec. Temat rzeka.

Ze wzgledu na range zagadnienia, swoj pelny i obszerny komentarz/odpowiedz na Pana zasadnicze pytanie, rozdzielilem na dwa nastepujace po sobie wpisy. Czesc pierwsza ponizej...

W lapidarnym tytulowym wpisie, w ktorym zaadresowalem sprawy integralnosci akademickiej i naukowej, nie bylo miejsca na zaadresowanie szczegolowych zagdanien oraz przeprowadzenie interesujacych porownan pomiedzy systemami i funkcjionujacymi w nich rozwiazaniami. Niemniej, mozna te sprawy zaczac analizowac i badac dokladnie historie powstawania oraz stosowania w praktyce kodow honorowych oraz zasad ich wprowadzania do srodowiska akademickiego na uczelniach przeszukujac strony internetowe odpowiednich organizacji/uczelni. W tym przypadku amerykanskiej organizacji ORI i paru uczelni ktore tworzyly sie w czasach ksztaltowania sie Stanow Zjednoczonych AP jako niepodleglego panstwa (druga polowa XVIIIw)...oraz porownac te rozwiazania do tych istniejacych w Europie/Polsce.

W skrocie: zdarzaja sie tu podobienstwa, lecz rzadko! W wiekszosci przypadkow wystepuja roznice, bedace wynikiem roznic z tytulu innych losow i historii powstania/upadku danych krajow/krolestw oraz ich systemow szkolnictwa/ladu akademickiego (university governance), a takze samych szkol wyzszych. W efekcie obecnie w USA nie ma federalnej ustawy o szkolnictwie wyzszym!? Tam, gdzie chodzilo o pieniadze oraz o interes podatnika/rzadu/stanu, to tam weszla juz do uzytku/wchodzi zaraz scisla regulacja prawna. Dotyczy to przykladowo spraw akredytacji, stypendiow/zasad ich przyznawania oraz finansowania badan (grantow) fundowanych przez rzad federalny/stanowy,a ostatnio, w tym temacie,odnotowujemy powolanie i samodzielna dzialalnosc ORI (od 1992r). W takiej sytuacji statuty uczelni, system zarzadzania i organizacji procesu kasztalcenia i badan sa tym prawom/zarzadzeniom podporzadkowane. Lacznie ze sprawami integralnosci akademickiej i naukowej.
Historia tych spraw,w powiazaniu z utworzeniem ORI, jest opisana pod linkami:
http://research.unlv.edu/ORI-HSR/history-ethics.htm
http://research.unlv.edu/compliance/misconduct/
http://ori.dhhs.gov/about/history.shtml

Zauwazmy, ze wystepuje tu znamienna historyczna zbieznosc roznych wydarzen, odnoszacych sie do zjawiska tworzenia i poczatkow stosowania w praktyce kodu honorowgo postepowania wsrod studentow i pracownikow uczelni w przeszlosci, a mianowicie w dobie Oswiecenia, zarowno w Kolonialnej Ameryce, jak i Krolestwie Polskim, w drugiej polowie XVIIIw. Tam, dotyczy to procesu tworzenia nowych szkol na kontynencie i nowego panstwa, a w Polsce akcji ratowania upadajacej Korony i ochrony tozsamosci Narodu, jak sie okazalo, na dlugie, dlugie lata rozbiorow...bo az do 1918r!

W Polsce, w dobie Oswiecenia i dzialnosci Komisji Edukacji Narodowej, pijar Stanislaw Konarski tworzy Collegium Nobilium oraz uczy mlodziez etyki publikujac "Mowe o kształtowaniu człowieka uczciwego i dobrego obywatela". Co wiecej, luminarze KEN oparli reforme systemu szkolnictwa w Koronie na wprowadzeniu do szkol nauki filozofii i etyki. Podobnie, za Oceanem, sam wielki Thomas Jefferson formuluje juz w 1779r pierwszy honorowy kod postepowania dla studentow szkol wyzszych w tworzacej sie wtedy niepodleglej Ameryce (http://en.wikipedia.org/wiki/Honor_code).

Zdzislaw M Szulc pisze...

@Zbyszek. Czesc 2-ga.

Sedno pewnych, poruszanych powyzej, zagadnien jest tez przedmiotem interesujacego wywiadu przeprowadzonego z prof. M. R. Grabskim, pt 'Etyka na papierze", opublikowanym w czasopismie Sprawy Nauki w 2009r.

Cytuje czesc w/w wywiadu:

"Ale u nas społeczeństwo dopiero powoli sobie uświadamia, że to każdy Kowalski i Wiśniewski płaci za badania naukowe. Długa droga jeszcze przed nami do wykształcenia społeczeństwa świadomego swoich praw i obowiązków...

- Polska jest niestety wciąż prowincjonalnym krajem,z wszystkimi wynikającymi z tego kompleksami.I z tej prowincjonalności musimy się wyrwać, jeśli chcemy odgrywać w świecie jakąś rolę. Ale to jest bardzo trudne, wymaga pokory i brakującego nam samokrytycyzmu. Są miejsca w Polsce, gdzie z tego prowincjonalizmu potrafiono się wydobyć, ale do tego trzeba było zerwać ze swoimi nawykami, z wieloletnią tradycją wygodnego i przytulnego zaścianka, z wzajemną grą pozorów. Trzeba było wprowadzić standardy, które upraszczają życie, zapewniając kompatybilność ze światem. Bez wprowadzenia u siebie standardów dobrej praktyki naukowej nie otrzymuje się dzisiaj na świecie pieniędzy na badania. Bo czym niezwykłym są standardy w nauce? I dlaczego niektóre kraje wprowadziły je od razu, a niektóre nie? Zazwyczaj było to wymuszonym następstwami głośnego skandalu: tak było na przykład na początku lat dziewięćdziesiątych w USA, w 1997 w Niemczech, trzy lata temu w Norwegii, a obecnie w Austrii.

- My nie mieliśmy takiego, co najwyżej ujawnione plagiaty...

... które, jak już mówiłem są objawem zaściankowości. Natomiast gdy zostanie ujawnione fałszerstwo na odpowiednio wysokim szczeblu naukowym, natychmiast włącza się w to poszukująca sensacji prasa i nagłaśnia sprawę, a jeżeli na dodatek środowisko próbuje ją zatuszować lub zbagatelizować - a na ogół tak właśnie bywa - skutki stają się niszczące. Dlatego właśnie potrzebne są procedury. Pozwalają one bowiem na rzetelne i transparentne wyjaśnienie sprawy i podjęcie niezbędnych działań naprawczych, dostarczając w ten sposób dowodu na to, że środowisko nauki nie toleruje u siebie nieuczciwości.

- Jakoś trudno mi uwierzyć, że w Polsce możliwe byłyby i takie afery, i takie ich skutki...

- Przede wszystkim w Polsce nauka nikogo nie obchodzi. Większą sensację w mediach stanowi to, czy jakaś starletka nosi bieliznę czy nie, niż to co się dzieje w nauce. Ale gdyby skandal był duży, to kto wie? Jednak kilka poważnych spraw plagiatowych ujawnionych przez dr. Wrońskiego nie wywołało nadmiernych emocji, a w środowisku naukowym spotkało się raczej ze zniecierpliwieniem. Natomiast możliwość ujawnienia fałszerstwa w obecnym systemie jest znikoma. Jest jeszcze jedna sprawa. W Polsce nie prowadzi się w tym obszarze edukacji. Na świecie akademie nauk i podobne organizacje od wielu lat prowadzą edukację adresowaną do młodych naukowców z praktycznymi wskazówkami dotyczącymi rzetelności pracy naukowej, opartymi o analizę czytelnych przykładów. Na uczelniach prowadzone są zajęcia przygotowujące do uczciwego działania w systemie nauki i pokazujące na czyhające pułapki. U nas poza szlachetnymi deklaracjami nie dzieje się nic.

- Może nasi profesorowie nie wiedzą o tym?

- A skąd mają wiedzieć, skoro większość z nich nie otarła się o świat wielkiej nauki? "

Koniec cytatu...

Nie dziwi wiec nas tu fakt,ze na liscie najbardziej cytowanych polskich naukowcow na swiecie,ktora tworzy Znakomita Dwojka- Gryglewski&Grynkiewicz- nikt nie pojawil sie od dluzszego czasu?!

A to dlaczego?

Majac na uwadze sprawy tu omawiane, odpowiedz jest prosta: widzimy, ze ksztalcenie i badania naukowe nie moga byc juz prowadzone w taki sposob, w takim zakresie, skali i poziomie jak dotychczas. To nie zadawala, nie pracuje i nie rokuje postepu. Aby to robic w sposob sukcesywny oraz wlasciwie wspierac, finansowac, oceniac i rozwijac sektor szkolnictwa wyzszego kultura integralnosci akademickiej i naukowej musi zaistniec w praktycznym wymiarze w murach kazdej polskiej uczelni...